Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2012, 11:41   #221
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti cieszyła się ze Stado jest znowu w całości. Gdyby pozostała sama to co to by było za Stado!? No i jak poradziłaby sobie z tym wszystkim, z meduzą, golemami i świrniętym magiem? A tak był Dirith. Jej zadanie było proste, podążać z przywódcą Stada. Tyle chociaż mniej zmartwień. Dirith chyba wiedział dokąd idzie, co robi i czego chce więc podążanie za nim nie było zbyt kłopotliwe. Chwilowo zmechaciała modlitw widząc, jak one działają na drowa i tylko komplikują sprawę. Coś przeskrobał, nie ma co! Popadli w niełaskę. Pożegnała się wesoło z pierwszym Zaklinaczem i ruszyła za Stadem. Dirith nie czekał długo i znów zajął się rozwalaniem różnych rzeczy, wywarzanie drzwi stało się jego nowym hobby ostatnio. Kiti krążył wokół, obserwując go, gotowa pogonić za uciekinierem gdyby drow wypłoszył go.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-01-2012, 15:18   #222
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Udało ci się dotrzeć na miejsce pod sypialnię maga nie napotkawszy straży. Cały zamek, zdemolowany miejscami, wyglądał na wyludniony w większym stopniu. Kiedy dotarłeś pod komnatę Silverstinga, okazało się, że drzwi są złośliwie oporne. Postanowiłeś wejść oknem z sąsiedniego pokoju. Kiedy tam jednak wszedłeś okazało się, że macka meduzy zrobiła wyrwę w ścianie dzielącą pokój w którym stałeś od sypialni maga. Droga w ścianie stałą otworem… Przeszukiwanie sypialni nie dało zbyt wiele. Skoro mag miał sieć swoich tajnych kryjówkę i działał w tajemnicy przed królem, raczej nie trzymał na widoku kłopotliwych rzeczy. Ani tym bardziej odtrutek, niestety. Próbowanie która jest dobra mogła się skończyć tylko większym zatruciem… Żadnych ciekawych notatek, ani poszlak. Ani w sypialni, ani w pracowni. Pozostało wybrać się do Teofila. Miał chatę w bogatszej dzielnicy miasta, wyglądała nawet nieźle, wbrew pozorom. I nie była zniszczona, w przeciwieństwie do wielu chat w mieście. Zapukałeś/kopnąłeś. W niewielkiej izbie napotkałeś na przestraszoną kobietę, typowa mieszczanka.
- K-kim?...?! – jęknęła. - Proszę, zostawcie nas w spokoju! Mój mąż jest ciężko chory, zostawcie moje dzieci! – zaczęła panikować.
Okazało się że ranny Teofil leżał w łóżku, nieprzytomny, po tym jak jakiś gruz z uszkodzonego domu na ulicy spadł mu na łepetynę…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 29-01-2012, 11:17   #223
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Dirithz miejsca okazał swoje zamiary wobec rodziny.
- Przymknij się, a nic się nie stanie jeśli twój mąż odpowie na kilka pytań.. - stwierdził oschle do kobiety, po czym przeniósł wzrok na Wilka.
Następnie rzucił okiem na człowieka i ponownie w podobny sposób jak miało to miejsce tuż przed nieudaną próbą zwabienia Klątwy.

- W bajkę Zaklinacza, że niby potrafisz mówić wierzyć mi się nie chce, bo jakim cudem zwierzęta mogłyby mówić? - stwierdził Dirith.. który pod postacią tygrysa jednak jakoś gadać potrafi. - ale jeśli to byłaby prawda, to chyba sam wiedziałbyś co teraz z tym człowiekiem zrobić? - dokończył wnikliwie i nieco podejrzliwie przyglądając się wilczycy czekając na to, czy sama bez dalszych wskazówek uleczy człowieka, a zatem posiada pewne zdolności bardziej skomplikowanego rozumowania, co mogłoby jednak potwierdzać "bajkę o gadających wilkach".


Kiti była trochę zdziwiona a jednocześnie zadowolona i uspokojona. Ale jak to możliwe że Dirith jej kompletnie nie pamięta!? Z drugiej strony ja kto możliwe że on nadal żyje!? Kto tam wie co te drowie klątwy mogą zdziałać.

Podeszła do łóżka chorego i zaczęła się modlić, a snop jasnego światła wypełnił pomieszczenie. Mężczyzna, uleczony, otworzył oczy i rozejrzał się ze zdumieniem. Kobieta zakrzyknęła z radością i niedowierzaniem.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 30-01-2012, 17:52   #224
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow jeszcze przez chwilę po uleczeniu człowieka przyglądał się wilczycy. Po prostu czasem wydawało mu się, że coś było z nią nie tak, albo zaklinacz faktycznie miał rację, lub był jeszcze jakiś inny powód tego dziwnego uczucia jakie go czasem nachodziło. Prawie jakby tego wilka kiedyś spotkał i był może czymś więcej niż zwykłym leśnym zwierzęciem. Dobra, potrafił leczyć, czyli może był pupilem jakiegoś maga.. Oby tylko nie Silverstinga. Tak czy siak trzeba było na niego mieć baczene. W końcu drow przeniósł wzrok na Teofila, gdyż nie było czasu się dalej zastanawiać nad sprawą Wilka.
- Możesz gadać? To dobrze, bo teraz odpowiesz mi na kilka pytań. I nie radzę ci nic ukrywać ani próbować mnie okłamywać, bo nie mam czasu na głupie gierki, bo szybko się to źle skończy najpierw dla twojej żony i bachorów, potem ciebie. - skończył zimno i pewnie jednocześnie opierając luźno dłoń na rękojeści sztyletu zatkniętego za pas.

- No to zaczynamy, kto kazał ci wynająć zabójców mających mnie pojmać i ubić jednego pachołka którego miałem być niby prawą ręką.. jak mu tam było? - skrzywił się nieco próbując przypomnieć imię
- N-n-n-nnnnie wiem o co chodzi...! - wyjąkał z przerażeniem i miałeś wrażenie, że mówił prawdę.

- Teraz mów wszystko co wiesz o Norbercie. Oboje jesteście sługami szych w zamku, więc nie wierzę, że sie nie znaliście i nie rozmawialiście ze sobą. Chce o nim wiedzieć wszystko, gdzie lubił sie szwendać, czy ma tu na wyspie rodzinę i gdzie mieszkają, a przede wszystkim o jego wszystkich dziwnych i podejrzanych zachowaniach. - zakończył cały czas obserwując reakcje Teofila aby móc stwierdzić czy kłamie czy też mówi prawdę. Otarł jeszcze pot z czoła, gdyż niestety trucizna cały czas dawała o sobie znać w mniejszym lub większym stopniu.

- N-norbert... Sługa Silverstinga? Często chodził do knajpy "Pod kapciem", spędzał tam dużo czasu... Silversting go nie oszczędzał, pracę miał kiepską i męczącą chyba, bo pił dużo... Mieszkał tu z żoną, ale umarła i teraz mieszka sam. Niedaleko stąd, p-p-podam ci adres, panie... Dziwne zachowania? Cały był dziwny, to pomocnik maga, musiał zbierać różne paskudztwa dla swojego pana, po dziwnych miejscach, po nocach, po cmentarzach... Często widziałem jak kręcił się w zamkowym ogrodzie przy takim jednym krzakiem róży... przecież on nie był ogrodnikiem!

- Gdzie znajduje sie ta knajpa? I skoro go często widziałeś koło tej róży, to co on tam dokładnie robił? Bawił się w ogrodnika, po prostu sie na nią gapił, czy czasem znikał z oczu i później się pojawiał, czy co jeszcze? I czy jest jakieś miejsce, w które był wysyłany szczególnie często? - dopytywał drążąc temat, a jednocześnie sprawdził czy podany adres przez Teofila zgada się z tym podanym przez Zaklinacza. Co prawda odpowiedź na pierwsze pytanie nie za bardzo go satysfakcjonowała, więc i do niego zamierzał jeszcze wrócić. Jednak dopiero po odpowiedzi na pytanie odnośnie tej karczmy i prawdopodobnego powodu zainteresowania różą.

- A wracając do pierwszego pytania.. - stwierdził wyjmując sztylet i zaczynając dla zabawy ostrożnie czyścić sobie brud spod kilku paznokci. Było widać jednak wyraźnie, że bardziej je prezentuje niż te paznokcie czyści.

Wykonał jednocześnie wolny krok w stronę kobiety oraz kontynuował.
- Na prawdę to nie ty zleciłeś zabójstwo Turmoila i moja pojmanie? Co prawda domyślam się kto mógł za tym wszystkim stać, jednak polecenie znalezienia zabójców podobno przeszło przez pomocnika Zaklinacza, albo jakiegoś gościa zajmującego się stanami spiżarni w zamku.. - zawiesił na chwilą głos odwracając się znów do Teofila. Wiedział dobrze, że jeśli mówił prawdę to może zacząć panikować albo wpadać w histerię, a na pewno będzie widoczny strach. Dlatego ponownie zaczął go uważnie obserwować srogim wzrokiem zwracając uwagę na najmniejsze zmiany w jego wyglądzie i zachowaniu.
- Więc jeśli nic o tym nie wiesz to kto kłamie? Ty, czy jeden za nasłanych na mnie zabójców, który dał mi te informacja po paru fajnych torturach tuż przed tym jak zwariował i zaczął do siebie mamrotać jakieś zupełne bzdury?

Jeśli Teofil udzieli odpowiedzi odnośnie Norberta nie zamierzał ruszać jego rodziny. Jednak przed wyjściem wolał się upewnić co do jego prawdomówności poprzez kolejną, tym razem bardzo subtelną jak na standardy Diritha, groźbą. Jeśli faktycznie miałby pewność, że człowiek mówił prawdę, to czas ruszyć do domu Norberta. Chociażby po to, żeby sprawdzić czy się tam nie ukrywa oraz postarać się złapać jego zapach tak samo jak zrobił to w przypadku Silverstinga. Co jak co, ale zwierzęce formy na prawdę bardzo pomagały podczas tropienia ofiar kiedy to mógł do niej dotrzeć w sprzyjających warunkach po zapachu zamiast na podstawie informacji z różnych, często wątpliwych, źródeł. Postanowił jednak przed wyjściem ostrzec człowieka co stałoby się w przypadku jakby jego informacje okazałyby się kłamstwem.
- Ale jeśli któraś z tych informacji okaże się chociaż w minimalnym stopniu niepoprawna, to będziesz mógł być pewien, że cała twoja rodzina zdechnie w męczarniach przed twoimi oczami. I jeśli uda mi się przeżyć to zatrucie, to nie będzie miejsca ani na tej wyspie ani nigdzie indziej gdzie będziesz bezpieczny. - rzekł nadal zimnym tonem chowając jednak sztylet i kierując się w stronę wyjścia.

Kiedy był już przed domem sługi maga przystanął przy drzwiach i przez chwilę nasłuchiwał. Następnie chicho spróbował je otworzyć, gdyż nie chciał zbyt wcześnie spłoszyć swojego celu jeśli faktycznie ukrywał się w domu. Rozpoczął potem ciche przeszukanie często korzystając z infrawicji zaglądając przy tym do każdej szafeczki, szafy czy innego pojemnika. Patrzył także za nie, jak również nad i pod w poszukiwaniu albo Norberta albo może jakiś klap w podłodze lub innych podejrzanych rzeczy. Również zbadał łóżko zrzucając z niego pościel praz sprawdzając zarówno pod jak i za nim. Wszystko miał zamiar wykonywać w miarę cicho, żeby nie dawać poszukiwanemu żadnych wskazówek odnośnie tego co się dzieje, ale również po to aby samemu móc usłyszeć jego ruch jeśli się na taki zdecyduje.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 31-01-2012, 18:50   #225
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Gdzie znajduje sie ta knajpa?
- Dwie ulice stąd. Miewał tam podejrzanych kumpli, pił z nimi... taka hołota i draby z ulicy, nie chodziłem z nim tam bo się z takimi nie zadaję, ponoć zatargi ze strażą mieli.
- I skoro go często widziałeś koło tej róży, to co on tam dokładnie robił?
- Niby ją oglądał i coś przy niej grzebał, kiedy go tam zauważałem. Najczęściej widziałem jak już pospiesznie odchodził z okolicy tego krzaka. Nie wiem, może się pod nią odlewał i uciekał, żeby nikt go nie podejrzał!? Nie wiem, nie znam się na różach! – pisnął.
Opisał ci dokładnie, który to krzak. Podobno był charakterystyczny i bardzo okazały.
- I czy jest jakieś miejsce, w które był wysyłany szczególnie często?
- Nie wydaje mi się...

Adres podany przez Teofila zgadał się z tym podanym przez Zaklinacza. Teofil był generalnie szarym człowieczkiem, przerażonym najściem drowa i wilka w jego domu. Jąkał się, trząsł, pocił, generalnie jego przerażenie wyglądało an autentyczne.
- Nie, proszę!!! – jęknął płaczliwie kiedy zacząłeś krążyć wokół jego żony. – Panie, nic nie uczyniliśmy złego, proszę, oszczędź moje dzieci i żonę!!! – spełzł z łóżka i doczołgał się do ciebie na kolanach, błagając cię i płaszcząc się. – Proszę, nasze dzieci!...
Kobieta też wpada w panikę i próbuje uciec. Cóż, raczej nie udają. Ktoś kogoś próbował wrobić, kto kogo, trudno powiedzieć...

Ruszasz pod dom sługi Silverstinga. Wygląda jednak na to, że nikogo nie ma w domu. Wchodzisz, przeszukujesz. Bajzel, typowy dom faceta który mieszka sam. Skarpety na stole, gacie na podłodze itd. Przetrząsasz chatę. Znajdujesz coś ciekawego...

Jest to niewielka paczka. Owinięta w materiał, z doczepioną karteczką roboczą „dla Antiview”. Zaglądasz do środka – suszki ziół. Podejrzany towar.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 02-02-2012, 12:06   #226
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti pogniewała się trochę za to jak Dirith potraktował jej pacjenta. No jak można zastraszać świeżo naprawionego pacjenta!? Ten człowiek niczym mu nie zawinił! Taka tragedia, meduza w mieście, ranny, rodzinę stara się utrzymać, a tu mu drow wpada do chaty i siarę robi! Kiedy Dirith zaczął grozić kobiecie, Kiti okazała swojego niezadowolenie z jego pomysłu, strosząc sierść i warcząc cicho. Co to to nie, nie pozwoli krzywdzić ot tak niewinnych ludzi! Nie chciała przesadzać co by Dirith sobie czegoś niemiłego nie pomyślał czy gorzej czegoś niemiłego nie zrobił, ale okazała że jej się to nie podoba. Jeśli sytuacja stanie się poważniejsza, stanie między Ditihem, a kobietą, i zaszczeka ostrzegawczo. Miała nadzieję że drow się uspokoi kiedy mężczyzna zaczął się płaszczyć. Zamierza nadal podążać za Dirithem i od czasu do czasu spróbuje rzucić na niego zaklęcie leczące, by spróbować zwalniać skutki działania trucizny. Ma nadzieję ze to pomoże działanie drowiej klątwy.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 07-02-2012, 22:19   #227
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
***

Dirith widząc u przesłuchiwanego człowieka więcej więcej paniki i strachu niż kłamstw oraz podstaw do spełnienia gróźb. Niestety, bo chętnie by się zabawił, jednak nie było na to czasu, który by tutaj stracił. Na warczenie Wilczycy nie zwrócił większej uwagi poza przelotnym spojrzenie, aby się upewnić, że jednak nie wchodzi mu w drogę.

***

Likantrop podczas przeszukiwania domu robił się coraz bardziej poirytowany brakiem jego właściciela w środku. Dlatego kiedy jedyną rzeczą wartą jakiejkolwiek uwagi była paczka ziół nie wytrzymał i uderzył pięścią w drzwi jakiejś otwartej szafki. I już okazało się, że faktycznie miał słabo płatną robotę, gdyż mebli zbyt porządnych w domu nie miał sądząc po łatwości z jaką zostały wyłamane z zawiasów. Warknął tylko coś pod nosem, pogiął karteczkę z prawdopodobnym odbiorcą paczki oraz już zaczynał się domyślać co może znaleźć przy wspomnianym krzaku róży. Najprawdopodobniej to przy niej zasadził sioła, które potem zbierał i suszył co by wyjaśniało jego kręcenie się w okolicy. Nie mniej jednak trop wypadałoby sprawdzić.
A odnośnie tropu, to Dirith zamknął z powrotem paczkę i spróbował ją włożyć do którejś kieszeni zbroi. Jeśli jednak okazałaby się zbyt duża to zamierzał ją włożyć pod zbroję, aby podczas przemiany została ładnie wchłonięta razem ze zbroją. Nie zamierzał bowiem tachać ją w pysku nie wiadomi ile w formie tygrysa w którą właśnie zaczął się przemieniać. Znowu jak przy każdej przemianie kości protestowały trzaskiem, jednak dostosowały się do tygrysiej postaci. Szybko wyrosło czarno białe futro, a zbroja została przez nie całkowicie wchłonięta tylko jemu znanym sposobem.. A właściwie tylko Riktelowi znanym sposobem. Ten jednak już był martwy, więc ten sposób raczej znany póki co nie był, gdyż albo zginął kiedy księga z jego notatkami została nadpalona. Albo jeszcze nie udało się złamać szyfru w jakim był zapisany, gdyż niektóre fragmenty były zaszyfrowane. Najważniejszym jednak było, że po krótkiej chwili Dirith wyglądał jak Tygrys, a nie jak drow. Jednym z plusów zwierzęcej formy był węch, który zamierzał właśnie w tej chwili wykorzystać do złapania zapachu poszukiwanego człowieka, który najprawdopodobniej znajdował się jeszcze na pozostawionych w domu ubraniach.
Kiedy zapach był mu już znany zaczął węszyć wokół aby spróbować określić, jak świeży był w domu trop. Szczególnie przy drzwiach. Jeśli okazał się dość mocny i Norbert prawdopodobnie niedawno z niego wyszedł, wtedy zamierza za nim podążyć kierując się węchem. Jeśli jednak nie udałoby się złapać świeżego tropu, to drow skieruje swe kroki do zamkowego ogrodu. Choć w zasadzie można bardziej powiedzieć, że skieruje tam zwoje susy, gdyż zamierza tam pobiec dla oszczędności czasu i aby nie przemieniać się co chwilę w inną postać. Osłabienie trucizną mu już wystarczało, nie potrzebował marnować jeszcze energii na niekończące się przemiany.
Gdy był już na miejscu ponownie zaczął węszyć, aby określić czy ofiara była może w okolicy w niedawnym czasie. Następnie zamierza przyjrzeć się krzewowi róży w poszukiwaniu jakiś wskazówek. Tak na prawdę liczył na jakiś świeży trop Norberta, gdyż nie zamierzał dokładnie wnikać co za zioła zbierał, skąd je miał i dlaczego to robił. Nie to było jego celem, tylko znalezienie wszelkich możliwych wskazówek prowadzących do Silverstinga lub odtrutki. Dlatego biegnąc przez miasto cały czas starał się zwracać uwagę na zapachy jakie dolatują do jego nosa, aby nie przegapić tropu żadnego z nich gdyby przypadkiem na niego trafił.
Jeśli zgodnie z przewidywaniami znalazłby przy róży tylko zioła oraz żadnego tropu czy innych wskazówek, to (poza zdenerwowaniem się na marnowanie cennego czasu) skieruje kolejne szybkie susy do wspomnianej przez Teofila karczmy. Będąc blisko niej zmieni się ponownie w drowa, żeby przy wejściu nie wszczynać niepotrzebnego zamieszania. Prawdopodobnie takowe będzie i tak czy siak, jednak drow prawdopodobnie byłby wzięty bardziej poważnie niż gadający tygrys. Choć z drugiej strony wpadająca do baru gadająca bestia byłaby całkiem niezłym pomysłem, z uwagi na zaskoczenie i swego rodzaju zastraszenie jakie takie wejście ze sobą niesie. Jednak tą decyzję postanowi podjąć dopiero kiedy będzie się zbliżał do baru.
Po dotarciu w jego podliże Dirith postanowił jednak wejść w postaci tygrysa. Mimo, że prawdopodobnie część bywalców zacznie uciekać, to i tak byłoby to lepsze rozwiązanie. Chociażby dlatego, że mógłby szybko wyłapać zapach szukanego celu. Nie zamierzał jednak wchodzić z pełnym impetem, tylko w miarę spokojnie, aby możliwie jak najwięcej ludzi zostało w środku, o ile ktoś tam w ogóle był po ataku meduzy.
- Przypilnuj tego wejścia, żeby nikt nim nie uciekł. - stwierdził tuż przed drzwiami do Wilczycy. - Nie obchodzi mnie jak, ani czy będzie Ci się podobało co tam będzie się działo czy nie, ale jeśli ktokolwiek stamtąd wyjdzie tymi drzwiami i będę miał podejrzenia, że jednak wie gdzie jest Norbert, to Ty zajmiesz jego miejsce.
Grożenie podążającemu z nim klerykowi może i nie było najlepszym pomysłem, gdyż ów kleryk mógł po prostu przestać za nim podążać, ale świadczyło to tylko o tym jak daleko mroczny elf zamierza się posunąć aby dopaść do celu. Albo odtrutki, albo zabić Silverstinga zanim sam w końcu zdechnie od krążącej w jego żyłach trucizny. Oczywiście po drodze nie przebierając w środkach, tylko stosując te uniwersalne, bardzo często stosowane przez drowów. Może nie były one najprzyjemniejsze ani czasem mało sprawiedliwe, jednak często szybsze niż kilkugodzinne gadanie, proszenie, przekupywanie i płaszczenie się przed informatorem aby w końcu łaskawie powiedział co wie.. i sprawdzanie czy to było prawdą, po czym kolejne przesłuchiwanie bo wyszło się na frajera łykającego zmyślone bajeczki. I tak w kółko, aż w końcu albo zacznie się samemu szukać informacji z innego źródła, albo się znudzi i porzuci tą cholerną sprawę w całości.
Dlatego kiedy już ustalił plan działania, a przynajmniej część planu polegającego na uniemożliwieniu ludziom ucieczki położył łapę na klamce po czym otworzył drzwi i wszedł do środka spokojnym krokiem od razu mierząc wzrokiem wszystkich znajdujących się w karczmie.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 08-02-2012 o 13:39.
eTo jest offline  
Stary 09-02-2012, 16:37   #228
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Dotarłeś do ogrodu. Wokół widoczne były duże zniszczenia wywołane mackami meduzy, która chwilowo wyniosła się gdzieś. Pewnie demoluje mauzoleum, poszukując ofiary.

Krzak róży był faktycznie spory i charakterystyczny, znalazłeś go szybko. No i niestety, rosły pod nim małe roślinki, pachnące jak te suszone z paczki. Więc może o to chodziło z tym krzakiem. Obejrzałeś okolicę w poszukiwaniu śladów, ukrytych przejść itp., ale nic nie znalazłeś.

Zamek i miasto były zdemolowane w 30% i ludność pochowała się lub uciekła z miasta. Kiedy wszedłeś do baru, ujrzałeś tam trzech mężczyzn, zajętych właśnie... rabowaniem czego popadło. A konkretnie rabowali butelki, mięso i elementy zastawy. Kiedy wszedłeś, zastygli w bezruchu, spoglądają cna ciebie ze zdumieniem i speszeniem. Byli to typowi miejscy robotnicy, żadni zbrojni czy koksy. Ot, szarzy ludzie. Po prostu weszli tu korzystając z zamieszania w mieście i chcieli wynieść co się da po czym zniknąć. Niestety, wszedłeś do knajpy nim się zmyli. Było ich trzech, a ty byłeś sam. Ale oni byli zwykłymi robolami a ty byłeś tygrysem.

Rzucili wszystko i z krzykiem przerażenia rzucili się do ucieczki, jeden przez okno, drugi na zaplecze a trzeci za ladę, licząc na to, że grzecznie sobie pójdziesz tam skąd przyszedłeś.

Kiti;

Dirith wszedł, a ktoś wyskoczył oknem. Nie ma się co dziwić...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 16-02-2012, 10:06   #229
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Dirith był troszkę wnerwiony, cokolwiek to znaczy w jego przypadku. Kiti nie marudziła i zachowała postawę grzecznego członka Stada, który słucha przywódcy. Wiadomo jak to jest u szczytu władzy, nerwy ponoszą no i ta trucizna we krwi pewnie sprawy w rządzeniu Stadem nie ułatwia. Ofiara polowania uciekła i się schowała, a nikt w Stadzie nie jest zadowolony kiedy ofiara polowania ucieka i polowanie się nie udaje. Kiti zastanowiła się w tym momencie gdzie podziewa się cała reszta Stada i czy kiedykolwiek ich jeszcze zobaczy. Może zjadła ich meduza, może leżą pod gruzem a może zwyczajnie uciekli z wyspy na widok fruwających meduz. Nie chciałaby Kiti mieszkać na wyspie, gdzie często występuje taka meduzowa pogoda, nie nie nie! Żal jej było jednak że z tak dużego Stada zostało stare Stado. Wyraźnie stara przyjaźń nie rdzewieje i pewne przyzwyczajenia się nie zmieniają. Kiti zamierzała podążać za przywódcą Stada przynajmniej do momentu gdy znajdą odtrutkę i Dirith będzie zdrowy. To był jej obowiązek jako kleryka. Pal licho że raz sama wysadziła tego drowa w powietrze, hihi. Teraz przecież sytuacja była inna a Dirith nie mordował członków Stada. Miała nadzieję że tak zostanie. Kiedy kazał jej czekać, czekała. Ledwo wszedł do knajpy a dało się słyszeć krzyki i ktoś wyskoczył oknem. Dziw bierze, że wyskoczył o własnych siłach a nie został wyrzucony. Mniejsza z tym. Kiti poderwała się , wrzuciła piąty bieg i ruszyła w pościg. A nuż był to ktoś ważny da sprawy i udanego polowania! Zamierzała delikwenta dogonić, skoczyć na niego i go powalić na ziemię lub złapać zębami za nogawkę. Chciała przytrzymać go na ziemi szarpiąc za ubranie lub zwyczajnie udając i przekonują ofiarę że ucieczka to zły pomysł.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 16-02-2012, 12:45   #230
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Zgodnie z przewidywaniami w barze udało się w końcu kogoś znaleźć. Co prawda nie było to dużo osób lecz tylko trzech nieszczęśników, jednak w końcu ktoś mogący coś wiedzieć. Do tego jeszcze rabowali bar, jakby dokładnie wiedzieli co i gdzie było chowane. Czyli stali bywalcy i możliwe że nawet znajomi Norberta. Jest dobrze.. jeden spieprzył oknem.. jest nie najlepiej ale jak dobrze pójdzie Wilk przed karczmą powinien dać sobie z nim rade.. albo najwyżej zajmie jego miejsce w przesłuchaniu. A Dirith nie zamierzał się cackać. Raz, że był już nawet blisko i tylko jakimś cudem uszedł z życiem. Dwa, że ocknął się w zamku a nie skrępowany z Silverstingiem piejącym ze szczęścia. Bo z więzami jakoś by sobie poradził Tysiącem Ostrzy i w końcu dorwał dziada będącego na wyciągnięcie ręki. Fakt, że dzięki temu dostał nawet niezłą zbroję wykonaną z tachanej ze sobą łuski, ale jednak na w sprawie odtrutki nie pomagała (jeszcze). Trzy, szukanie pomocnika Silverstinga ani tego drugiego zupełnie nie szło. Dlatego chowający się za ladą nieszczęśnik miał po prostu pecha.
Tygrys wskoczył więc na ladę i upewniając się, że człowiek jest zapędzony w kąt opuścił pysk wlepiając w niego ślepia i szczerząc z zadowoleniem kły.
- No, to teraz sobie pogadamy... - stwierdził zimnym tonem zeskakując przed człowieka.
- Znasz Norberta? - powęszył trochę. - Wiem, że znasz. Był tutaj stałym bywalcem, a po tym jak sprawnie szło wam plądrowanie widzę że ty także często tu bywasz z kolegami.. dlatego mów gdzie on jest a może nic złego się nie stanie.
Pewniejszym jednak było, że parobek będzie się bardziej wszystkiego wypierać, żeby tylko mieć spokój. Dlatego uderzył gościa łapą w ramię i potem wystawił pazury przykładając do szyi.
- Nawet nie próbuj mi wciskać tego kitu, bo wiem, że sie znacie! - warknął wściekle. Co prawda nie był tego taki pewien, jednak dla skrócenia przesłuchania można było tak założyć. - Gadaj gdzie on jest, albo jak go znaleźć bo inaczej zaraz wypruje z ciebie flaki.. i będziesz mógł się temu bardzo dobrze przyjrzeć zanim zdechniesz.. - dokończył zupełnie lodowatym głosem w którym jednak dało się wyczuć nutę zadowolenia z jakim tygrys podszedłby do wykonywania tortury.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172