Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2012, 14:32   #118
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Niestety, w czasie gdy Gracjan zbierał kompanię i Teodor oznajmił wszystkim, iż Roderyk jest mutantem Wilhelm nadal przebywał u dowódcy garnizonu, Marckusa. Naprawdę, świetnie im się razem gadało, lecz przez to giermek dopiero rankiem, gdy wyruszali dowiedział się co się stało wieczorem poprzedniego dnia. Żałował, iż nie było go przy tym - mógłby powstrzymać krasnoluda przed wyjawieniem tej tajemnicy. Von Mörner wierzył w uczciwość swych towarzyszy, lecz mogło to im oszczędzić nerwów i wściekłości "Czerwonego". Wilhelm naprawdę miał już dość tego krasnoluda i za to co powiedział o żebraku-proroku pewnie by mu przyłożył, gdyby nie wzgląd na starożytne przymierze zawarte przez Młotodzierżcę z górskim ludem. Wszak jedno z przykazań kultu mówiło o tym, by "Wspomagać braci krasnoludów".
O samym Roderyku giermek myślał jako o nieszczęsnej ofierze Chaosu. Podejrzewał nawet, iż fałszywi kapłani mogli odprawiać nad nim jakieś tajemnicze rytuały, przez co wyrosło mu to trzecie oko. Pełen był jednak nadziei - wierzył, iż Mistrz Gregor coś na to poradzi. Może użyje magii, a może wynajmie jakiegoś lekarza pałającego się sztuką chirurgii? Tak czy siak z pewnością coś zrobi.

Podczas podróży, ku zdziwieniu Wilhelma nie padli ofiarą zasadzki kultystów. Sądził, iż będą ścigani ze względu na Roderyka, a tu nic. Doprawdy, zadziwiające. Tak więc w czasie tych ośmiu dni Wilhelm nudził się niepomiernie wpatrując się w końskie uszy i nie spuszczając oka z żebraka, na wypadek gdyby Ragnarowi znów coś odbiło i mu groził. Z tego też powodu poczekał przy bramie na czarodzieja, miast pójść z Gottwinem, Gracjanem i Felixem.

Wilhelm z chęcią zrelacjonowałby całą podróż, lecz gdy miał już otworzyć usta Gottwin najpewniej to zauważył i sam zaczął opowiadać. Według giermka strasznie skrócił całą opowieść - on opowiedziałby ją o wiele lepiej od niego. Ale cóż, nie było mu to dane! Po zakończeniu historii jeno dodał:
- Dowódca garnizonu, sir Marckus von Kuman przekazał mi list polecający do ratusza w Hergig i z wieściami o Chaosie do sir Krystiana z Wolfenburga. Będę się musiał do niego udać, by zdać mu relację z naszego spotkania z Von Hunclem.

Z uwagą wysłuchał opowieści maga i bardzo się nią przejął. Niewątpliwie nadchodziło wielkie zło, które należało powstrzymać. Wilhelm musiał pomóc w tej sprawie, choćby eskortując Gregora na zamek Von Waltera.
- Z chęcią ci pomogę, czcigodny Mistrzu Gregorze. Oczywiście, nie ze względu na złoto. Wpierw jeno muszę zapytać o zgodę mego opiekuna Conrada Lutzena i, jak wcześniej wspomniałem, dostarczyć listy. Ponadto myślę, iż Gracjan z chęcią się z nami uda - sam się przekonasz jak bardzo zmieniła go nasza wyprawa po Roderyka. - Ostatnie zdanie było jego małą prywatną zemstą na Gracjanie, za to że ten uciekł z pola bitwy, a później nie chciał z nim porozmawiać. Ha! Podczas podróży na zamek będą mieli dużo czasu by pogadać.

Po rozmowie z Mistrzem Gregorem zamierzał udać się do ratusza w Hergig i porozmawiać z sir Konradem. Później jeszcze musiał przekazać list swemu opiekunowi, a na koniec wydać zarobione złocisze na porządny ekwipunek.
 

Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 29-01-2012 o 14:37.
Wnerwik jest offline