Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2012, 20:10   #8
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
“Ci co mają skrzydła”? To zdanie zainteresowało Kenya - Shurę. Rozejrzała się, ale nikt z obecnych nie miał. To oznaczało jedno. “Nasi bracia” wyszeptała rozglądając się kto, u licha, jest tu Lunarem.
Wiesz... są jeszcze inne rasy zdolne przywdziać skrzydła.
Czepiasz się...

Nawet się nie poruszyła gdy lis wskoczył na kolana. Dostrzegli tatuaże. Nigdy wcześniej nie widzieli ich. Sami nie należeli do żadnej kasty i ich nie posiadali. W ogóle nie spotkali żadnego Lunara. Potem będzie trzeba zamienić z nimi słowo, lub dwa.
- Możemy się spodziewać czegoś konkretnego? - zapytała przewodnika.
- Latających demonów. Drapieżców i ścierwożerców. - odpowiedział demon bez wahania – Jeśli zachowacie czujność, łatwo je odeprzecie. Wszystko pozostałe... to czarny scenariusz – tu wydawało się, że w głosie demona przebłyskuje iskierka dobrego nastroju.
- Jak mocno trzeba naprawić tą barkę? Myślę że mogę z tym pomóc o ile nie rozpada się całkowicie na kawałki. - mruknął Han Shu, fakt że chętnie podejrzałby koncept i wykonanie pojazdu miały tu o wiele większą rolę niż chęć niesienia pomocy.
- Machiny napędowe uległy zniszczeniu. Musimy je wymienić – odpowiedział demon, ucinając temat – Większej maestrii wymaga reparacja orichalkowego kadłuba... Ale chyba dla was nie będzie to problemem? – przeszedł do pytania.
- Czyli polecimy w sicie, mogło być gorzej. - Han wzruszył ramionami.
Menulis poruszył się na wzmiankę o skrzydłach. Był w końcu Lunarem. Dlatego też zapytał demona:
-Jak dokładnie ma wyglądać bycie “powietrzną czujką”? Powiedzmy, że potrafię się przemieniać w zwierzęta.
- Kiedy barka będzie zwalniać, latające stwory mogą się na nią połakomić. Odstraszcie je, jak umiecie. Nie chcemy, żeby porwały cokolwiek... lub kogokolwiek – końcówka wyglądała, jakby istota się zmuszała. Chyba pojęcie wartości nie łączyło mu się z ideą demonów niższych kręgów.
Farengar przestał opierać się o ścianę i rzekł:
-Latać? Czyli mam rozumieć, że barka nie jest uzbrojona przeciw obiektom latającym?
- Nie jest. Czemu miałaby być? - odpowiedziano Lunarowi pytaniem.
-Skoro to tak poważna misja, to przydałby się trochę barkę wyposażyć- odpowiedział.
Maska zmieniła położenie, kierując „spojrzenie” wprost na Farengara.

- Jeśli uważasz, że jesteś zbyt słaby, by odeprzeć kilka sępów, zawsze możesz zrezygnować – ton głosu nie miał już naprawdę nic z życzliwości – W innym wypadku, obawiam się, że będziesz musiał swe skargi zanieść do Alveui z Kuźni Nocy czy Zielonego Słońca. Obawiam się jednak, że żaden z potężnych rzemieślników nie uzna straty kilkuset funtów waszego mięsiwa czy kilku niewolnych z Pierwszego Kręgu za dostatecznie ważną, by kuć jakieś haubice.
Poczekał aż przebrzmi głos demona i sam zadał kolejne pytanie. - Wiadomo czego możemy się spodziewać? Chociażby jakieś powierzchowne informacje byłyby pomocne. - zwrócił się bezpośrednio do twarzy z maską błazna.
- Mówiłem, latających, mniejszych demonów – powtórzył, widocznie zniercierpliwiony – Jest ich ze dwieście sześćdziesiąt głównych szczepów, z których znacie pewnie jeden. Nie sądzę, by wam to pomogło.
- Dobra panowie. - odezwała się Tańczące Gromy - Ustaliliśmy, że będą latacące demony. Co to za problem? Mamy tu kilku wyniesionych, więc nie powinny sprawić większych problemów. Jest coś jeszcze, co powinniśmy wiedzieć? - pytanie skierowała do przywódcy.
- Tak. Jeśli zobaczycie jakąś... żyjącą... cechę geograficzną, nie myślcie nawet o wdawaniu się w walkę. Zignorujcie ją – stwierdził – Jeśli jakimś cudem zwróci ku wam uwagę, raczej uciekajcie niż odpowiadajcie atakiem.
- Latający prosiak wielkości fortecy, atakować. Góra próbująca nas zdeptać, uciekać. Proste. - Uśmiechnęła się
- Właściwie to pytałem już o miejsce docelowe, nie o drogę do niego. Dostanie się na miejsce, to przecież ta prostsza część. - sprostował z lekkim uśmiechem Han Shu.
- Wszystko, co potężny Solar może uczynić, aby ustawić dostęp do miejsca. Automatony, przywiązani do miejsca słudzy, pułapki, uroki tereny... Może nawet inteligencja sterująca obroną miejsca? - odpowiedź tym razem przebiegała nadzwyczaj powoli - Więcej powiedzieć będzie można dopiero, kiedy Orichalkowy Pałac znajdzie się w zasięgu zmysłów.
 
Arvelus jest offline