Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2012, 10:58   #168
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Wszyscy poza Melissandrą i Zebedeuszem szybko otrząsnęli się ze strachu. Na tej dwójce widok stwora odcisnął znacznie większe piętno. Reszta wiedziała, że żeby przeżyć muszą się zebrać i zacząć działać, walczyć o przetrwanie.


Udało im się odeprzeć pierwszy napór kultystek i ochronić przed nim wciąż oszołomioną dwójkę. Zaraz po tym Mordrin z Knutem postanowili ruszyć flankami na głównego wroga. Knut minął kapłanki większym łukiem, po zewnętrznej, Mordrin wybrał krótszą drogę. Kultystki widząc to zrezygnowały z ataku na grupkę i zawróciły za mijającymi je, by bronić swego Pana. Maximillian, jak i jego demoniczny towarzysz wciąż nic nie robili sobie z poczynań reszty. Von Geschwur nie przerywał odprawiania rytuału, a demon stał w wyznaczonym mu miejscu. Nurglystki pobiegły za Szłomnikiem i krasnoludem, który sięgnął już po swój łańcuch i rozkołysał go nad głową. Gdy już był gotowy wypuścił go z zamiarem zaplątania weń Siewcy Zarazy. Łańcuch poszedł nieco za wysoko, nieruchomy demon tylko oberwał w głowę i stracił równowagę.

Ten odważny atak khazada odsłonił go zbytnio. Gdy tylko wykonał atak łańcuchem, został zaatakowany od tyłu przez wracającego za nim wroga. Nie miał szans się obronić, miecz wszedł głęboko, w zraniony już wcześniej bok tułowia. Tym razem jednak cios był bardziej opłakany w skutkach dla Mordrina. Zmasakrowane zostało pięć żeber, jak i niektóre ważne nerwy. Zabójca trolli padł na ziemię i zemdlał. Powoli zaczynał odzyskiwać swój honor.

Choć sam tego już nie ujrzał atak łańcuchem przyniósł korzystny skutek, w powstającego demona szarżą wpadł Szłomnik poważnie raniąc Siewcę.
– Nieee!!! – krzyknął Maximillian, dopiero teraz przerywając swój rytuał. Popatrzył wściekle na Knuta i zaczął po chwili inkantować jakieś zaklęcie. Gdy zakończył Knutowi nic się nie stało, mógł odetchnąć więc na moment z ulgą. Tylko, że ostatni raz, gdy po jego zaklęciu nic się nie działo, to nagle jakoś od maga cudownie zaczęły odbijać się bełty.

W tym momencie wszelkie ataki kultystek i demona skupiły się na Szłomniku. Ten z cudem unikał ataków wymierzonych w niego. Siewca zaczął atakować, kultystki też. Knut był w bardzo poważnych tarapatach! Kilka ciosów zdołał jakimś szczęściem uniknąć. Kilka sparować. Kilka doszło do celu. Poza sraczką, była to jego pierwsza krew w trakcie ostatnich dni. Długą udawało mu się bez szwanku wychodzić ze starć, teraz może być okropnie ciężko wyjść z tej potyczki w ogóle o własnych siłach.

W odsieczy Knutowi za kultystkami ruszył Albert, jednak wciąż bardzo nieporadnie obchodził się Gromem. Ciosy były niecelne, zbyt na oślep i nie stanowiły dużego zagrożenia. Tak jak i strzały Detlefa. Ten jednak musiał uważać, by nie trafić któregoś z kompanów.

Ze strachu w końcu ocknęła się i Melissandra i Zebedeusz. W najwyższą porę, bo ich towarzysze zaczynali być w poważnych tarapatach, a nawet jeden z nich powoli schodzi z tego świata.

W między czasie Maximillian zakończył kolejną inkantację. Przy jego boku stanął kolejny przerażający demon przyzwany z domeny Chaosu. Ten był już jednak inny. Nie otaczał go rój much, był bardziej podobny do zwierzęcia. Strasznie zmutowanego, o wychudzonym cielsku, zwierzęcym pysku i mackach zamiast kończyn górnych. Melissandrą kolejny raz wstrząsnęło i jak tu dojść do siebie, gdy co chwile pojawiają się jakieś niewyobrażalne strachy. Detlef też stracił nieco czujności przy celowaniu, skupiając zbytnią uwagę na nowo przyzwanym przeciwniku. Na reszcie nowy przybysz nie wywarł już większego wrażenia, byli oni nazbyt skupieni na tym co się dzieje.
 
AJT jest offline