Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2012, 16:55   #117
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Argena

- Mi też się tak wydaje – niepewnie poparł Argenę, brat Tadeusz. Jego mina wskazywała wyraźnie, że nie ma zielonego pojęcia gdzie się znajdują, co ich czeka po drodze i gdzie jest wyjście z jaskiń. I tak nie mieli innego wyjścia, jak podążać korytarzem, w którym się znajdowali. Przynajmniej prowadził w kierunku, który im pasował.

Chyba wszyscy mieli wątpliwości, co do tego, że ten tunel wyprowadzi ich na powierzchnię. Jednak szli nim już co najmniej pół godziny, a korytarz wciąż wznosił się. Wygląd ścian zmienił się z naturalnych na wykute przez człowieka. Co jakiś czas, w ścianach wykute były nisze, w których znajdowały się zardzewiałe uchwyty na pochodnie.
- Chyba dobrze idziemy... – mruknął Tadeusz, ale natychmiast umilkł pod gromiącym spojrzeniem Derga. Korytarz stawał się coraz bardziej stromy, a po jego obu stronach pojawiły się wąskie odnogi, które jednak kończyły się po kilku bądź kilkunastu metrach. Nie mieli innego wyjścia, jak podążać głównym tunelem.

Dotarli w końcu do schodów, wiodących ostro pod górę. Z ust wszystkich wyrwało się westchnienie ulgi, gdy zaczęli się mozolnie wspinać w górę. Dergo tym razem nie liczył stopni, podążał w górę w milczeniu. Mrok podziemi po jakimś czasie przerodził się w półmrok, rozjaśniany przez światło wpadające przez jakiś otwór ponad nimi.

Nie minęło wiele czasu a stanęli u szczytu schodów. Krótki korytarz w jakim się teraz znaleźli, otwierał się na dolinę, zlokalizowaną powyżej klasztoru. Zabudowania widoczne były przez kratę, która przegradzała wyjście. Stalowe pręty nie wyglądały na takie, które można łatwo rozerwać.




Irg

Zgodnie z życzeniem Irga, Gogon wyruszył zapolować. Wrócił już po dwudziestu minutach, niosąc dwa ustrzelone króliki, które sprawnie oporządził i zaczął piec. Wszyscy byli głodni i nie mogli się doczekać aż mięso będzie gotowe. Po zjedzeniu kolacji, Gogon i Irg podzielili się wartami, a zmęczona i wyczerpana Cassandra poszła spać.

Następnego ranka zebrali się w drogę i nie niepokojeni przez dziwnych i groźnych mieszkańców podziemi, wyruszyli w stronę Lodowego Pustkowia. Nikt z nich nie wiedział co czeka ich, gdy dotrą do pokrytych lodem pustkowi. Będąc już w drodze zastanawiali się, gdzie zaprowadzi ich zaniedbany trakt, którym podążali.

Z każdym przebytym krokiem robiło się coraz chłodniej. Pierwszy dzień podróży minął im spokojnie. Rankiem cała okolica, w której się znajdowali pokryta była cienką warstwą lodu, która jednak zniknęła, gdy na niebie pojawiło się słońce. Jednak wiatr, gwałtowny i lodowaty nie ustąpił, towarzyszył im podczas wędrówki. Im bliżej pokrytego lodem obszaru się znajdowali, tym mniej było drzew, trawy i zarośli. W końcu zrobiło się całkiem biało, śnieg zalegał na każdym skrawku terenu. Trakt, którym do tej pory szli, znikał pod śniegiem.


- To co teraz robimy? – niemal równocześnie zapytali towarzysze krasnoluda, patrząc na niego. Musiał podjąć decyzję. Zgodnie z przepowiednią, Tajemne Wrota prowadzące do Korony Władzy miały znajdować się za lodem, wśród kamieni, pod wodą, ad chmurami i w ogniu. Irg po raz kolejny zastanawiał się co ten bełkot znaczy. Teraz znajdowali się wśród lodu, a więc powinni kierować się do wody i kamieni. Ale ani wody ani kamieni nie było widać. Najwyraźniej trzeba było przebyć Lodowe Pustkowie i szukać dalszej drogi po drugiej stronie.
 
xeper jest offline