Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2012, 20:34   #22
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Ishir zatrzymał się również gwałtownie, co samuraj. Skąd ten palant mógł się tutaj wziąć? Czyżby, jako prywatny strażnik niebieskowłosego cały czas miał go na oku? To było najbardziej prawdopodobne. Z resztą nie było czasu na takie rozmyślania. Trzeba było szybko podjąć decyzję. Czy decyzja nie została już dawno podjęta?

„- Mistrzu, dlaczego z nim nie walczyłeś skoro cię wyzwał? - dziesięcioletni Ishir ze zwyczajnym dla niego podziwem w oczach patrzył na Laxusa.
- Widzisz młody, ten frajer był dla mnie zwyczajowo za słaby. – odpowiedział mag błyskawic jak zwykle głosem wypranym ze wszystkich uczuć.
- To, dlaczego ostatniemu spuściłeś łomot, chociaż był słaby? – chłopiec jak zawsze nie dawał za wygraną.
- Eh… zadajesz za dużo pytań. – Laxus nie odpowiedział dość długi moment, lecz w końcu przemówił:
- Widzisz mały… W życiu bywa tak, że spotyka się przeciwników niegodnych walki, tak jak ten dzisiejszy idiota. Spotyka się też ludzi niegodnych walki, ale sprawiających, że łomot w pełni im się należy. Tak jak ten ostatni. Są też ludzie, z którymi walczysz, bo są godnymi przeciwnikami. Z tymi walczy się najlepiej. Zawsze jednak znajdą się silniejsi. Z nimi się nie walczy. Od nich się ucieka. Istnieją jednak też tacy, którzy są silniejsi, lecz honor czy inne badziewie nie pozwala uciec. W walkę z takimi wkłada się całe swoje serce. – Laxus zamilkł wyraźnie dając do zrozumienia, że temat został zakończony.
- Nic z tego nie rozumiem mistrzu. – Mina Ishira w pełni wyrażała jego słowa.
- Eh… – Mistrz chłopaka był wyraźnie załamany – Kiedyś zrozumiesz

Ishir nigdy nie starał się dzielić ludzi według siły. Walczył z każdym bez względu na to czy był godny czy nie godny. Nigdy się nie poddawał i nie uciekał. Nigdy nie postępował zgodnie ze słowami jego mistrza. Wytworzył własny styl.
- Wybacz… – powiedział ni to do samuraja, ni to do własnych myśli.
-Nie zamierzam wracać do celi – przemówił głośniej, robiąc kilka kroków w stronę Ryo. - Wybacz Mifu, ale nigdy nie zostawię swoich towarzyszy. – Chłopak dobył miecz spoczywający do tej pory przy jego boku. – Jeśli chcesz to uciekaj i ratuj życie. Spłaciłeś dług.
- Jesteś głupi czy głuchy! -wydarł się samuraj.- Mnie i tak zabiją, a Ciebie złapią i wykorzystają do swoich planów. Przestań być taki samolubny, pomyśl ilu osobom może teraz zagrozić twoja brawura! -wykrzyczał białowłosy, starając się odsunąć elektrycznego maga, Ryo zaś obserwował ich tylko ze znudzeniem.
Słowa samuraja lekko wstrząsnęły młodym magiem. Nigdy nie brał pod uwagę konsekwencji swoich działań. Zawsze było tu i teraz. Nie uważał się jednak za samoluba. Czy cały czas był taki? Czy tylko perspektywa bycia wykorzystanym do jakiegoś mrocznego rytuału sprawiła, że jego upartość przemieniła się w samolubstwo?
- Rozumiem… – Ishir gwałtownie odwrócił się w stronę samuraja. – Dziękuję – powiedział wykonując skłon. – Twoje poświęcenie nie pójdzie na marne. Obiecuję.
Niebieskowłosy schował miecz i ruszył biegiem przed siebie. W ucieczkę wkładał wszystkie siły pozostałe w jego ciele. Skoro ktoś już miał za niego umrzeć, nie mógł pozwolić by ta śmierć poszła nadaremnie. Biegł, a z jego oczu spływały łzy…
Mifu uśmiechnął się pod nosem i spojrzał prosto na Ryo zaciskając dłonie mocniej na katanach.- Ostrzegam nie pozwolę Ci łatwo złapać tego chłopaka.
- Ile razy ja już to słyszałem... -westchnął chłopak w garniturze i wyciągnął ręce z kieszeni, samuraj zaś ruszył na niego biegiem...

~*~

Ishir pędził na łeb na szyje przed siebie, ocierając łzy rękawem. Kiedy oddaliła się od walczących na dobry kawałek zobaczył przed sobą kilkanaście różnych przejść prowadzących na górę. Najsensowniej było chyba wybrać jedno z nich i ukryć się gdzieś na wyspie.
Niebieskowłosy zatrzymał się. Chwilę rozglądał się po przejściach, kilka razy spojrzał za siebie. Korciło go, żeby wrócić. W głowie mu wirowało, samemu kręcił się w miejscu. Nie wiedział co zrobić. W końcu zdecydował...
-Blue electicity, Electric Skin
Ciało chłopaka pokryła elektryczność. I tym razem była ona tylko z początku żółta. Po chwili stała się niebieska.
Umysł Ishira uspokoił się. Wróciła zdolność logicznego myślenia. Młodzieniec wybrał pierwsze na prawo przejście i ruszył biegiem. Elektryczność powróciła do zwyczajnego, żółtego koloru, a ciało maga dzięki zaklęciu zaczęło poruszać się szybciej.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.

Ostatnio edytowane przez Karmazyn : 30-01-2012 o 23:13.
Karmazyn jest offline