- Knut! Na Maxa! Dobij skurwiela bo nam tu tych demonów nasra więcej niż mrówków w mrówkowni! - zawołał Albert samemu cofając się nieco i atakując kultystki.
-Sigmarze prowadź me ręce. Nie pozwól aby hańba rzuciła na mnie swój cień. Prosi Cię pokorny sługa, który swoje życie zmieni, aby chwaliło Cię wszystko co zrodzone pod Twemi skrzydłami. - odmawiając szeptem modlitwę skleconą mimowolnie starał się utorować sobie drogę do Maxa.
Jeśli taka możliwość mu się nadarzy wbiec z niego z impetem. Jak Sigmar da, to uderzyć go młotem, jak nie to choćby powalić na ziemię. |