Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2012, 12:28   #12
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kozak słuchał opowieści Ignatza z powagą na twarzy. Jego powaga była równie wielka, co człeka, który snuł opowieść. Analizował każdy jeden szczegół opowieści jakby chciał być pewien, czy elementy pasują do siebie. Widział kiedyś mutanta. Był co prawda jakby to powiedzieć: lekko muśnięty spaczeniem, gdyż wewnątrz dłoni wyrosły mu dwa niewielkie kły wielkości szczenięcych zębów, lecz mimo wszystko został on wygnany i przeklęty. Nie zaprzeczał jednak istnieniu bardziej dotkniętych siłami chaosu. Słyszał nie jedną opowieść o bandach mutantów i zwierzoludzi, którzy atakowali samotnych wędrowców na szlaku.
Kiedy Ignatz doszedł do sedna opowieści Wołodia z trudem ukrył zdziwienie. O mocach Sigmarskich sług również słyszał różne opowieści. Ponoć byli w stanie napełnić siłą swej wiary broń niezwykłymi mocami, a także zyskać łaskę samego boga. Czy Eryk był na tyle potężnym duchownym aby posiadać podobny potencjał? Najwidoczniej kozak nie docenił osobnika.

-A na cholerę jedną czekalji na atak do nocy?- zastanawiał się na głos, kiedy Ignatz skończył opowieść -Jia to biym na ych miejscu od razu za szablę złapał i skoczył w agoj walki! Ha!- niemal krzyknął. Zakładał jednak, że podchody takich istot to normalna sprawa, to też nie zaprzeczał opowieści kompana.
-Ja to za młodu słyszał jak staruchy z mojej osjady opowiadalji jak niegdyś, lata temu okolyce nawiedzał troll! Da! Prawdzjiwy troll!- zaczął opowieść, choć jego akcent trochę utrudniał słuchaczom zrozumienie treści bajki -A że troll nie boji się stali, to staruchy z wioski nie wiedziely jak zatrzasnąć takiego mają! W końcu jeden wpadł na pomysł, co by struć trolla! Z trzody zabraly jedną owieczkę, zarżnęly ją i wypchali ziołami! A, że zielarka lubjiła sobie wychylić gorzałki dość często, to jej się odpowiednie zioła z kminkiem pomylyły! Da! Haha...- zarechotał.

-No i podstawjili owieczkę na bagna, tam gdzie troll mjeszkał i czekaly w ukryciu, aż wróci na legowjisko! Czekaly, czekaly aż w końcu się doczekaly. Troll wrócjił a że głupie to bydle jak but było, to zeżarło owcę bez zastanowjenia! Da!- potakiwał sobie głową, poprawił sobie futrzastą czapę, której nie zdjął z głowy i kontynuował -Chłopy czekaly i czekaly ale trucizna nie działała i kjedy już mieli zrez... zrez...- nie umiał wypowiedzieć słowa.
-Zrezygnować! – pomógł mu ktoś z słuchaczy.
-Da! Zrezygnować, to troll nagle zaczął... No wiecie...- wydał ustami charakterystyczny dźwięk towarzyszący wiatrom, po zjedzeniu kminku -No i chłopy wpadly na jinny pomysł! Wziely pochodnie i fru! Rzucjili mu pod nogi, a kiedy troll znowu zrobił to, no wiecie, opary z jego odwłoka zapaljiły się i bum! Troll stanął w płomieniach, a że te dobywały się z jego wnętrza, to wartko zajęły mu trzewja! Chłopy wyskoczyli z krzaków i dobjili bestyję a ta już nie wstała! Ha ha!- krzyknął głośno. Sam nie wierzył w bajkę ale opowiedzieć mógł dla polepszenia nastrojów słuchaczy.

Wołodia machnął ręką uśmiechając się pod wąsem, po czym wstał i kręcąc głową ruszył do swej kwatery.
-Daswidania- pożegnał grupkę słuchaczy w tym Ignatza, który pozostał przy gawiedzi i odszedł. W komnacie odpiął pasek z przymocowaną do niego pochwą z szablą, a topór i łuk z kołczanem wsunął pod łóżko. Nie wiedzieć czemu zawsze tak robił. Prędko pozbył się futra, oraz skórzanych spodni i wysokich butów i wskoczył pod pierzynę.
-Spaljił całą karczmę z mutantami...- przypomniał sobie jeszcze przed snem opowieść o kapłanie Sigmara i pokręcił głową z podziwem -Cjekawe...- podsumował po czym zamknął oczy i usnął. Jeszcze chwilę zastanawiał się, jak długo przyjdzie mu spać bez dachu nad głową i co go spotka na szlaku z tą fascynującą kompanią. Jedno było pewne. Dwa krasnoludy to spory atut. Dwa krasnoludy i kapłan, sprowadzający z niebios słup ognia to już pewne zwycięstwo w walce z każdym przeciwnikiem. Usnął spokojny o swoją przyszłość.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline