Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2012, 17:08   #155
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
- Trochę tak, ale głównie przez to, że ludzie stracili ochotę do pałania się poszukiwaniem przygód. Rozumiem, że mamy przyjemność z magiem do którego należała wieża golema? Jako teoretyk magii wszelakiej, muszę przyznać, że to co widzę jest dość imponujące. Miałbyś coś przeciwko, abym zbadał tą magię? - odpowiedział naturalnym tonem, jakby prowadził pogawędkę przy winie z kolegą ze studiów.

- Zbadał? Masz coś konkretnego na myśli? To głównie nekromancja w połączeniu z transmutacją. Skrzyni nie dam ci otworzyć. A co do pentagramu to chyba oczywiste do czego służy - odpowiedział mózg.

Po chwili. - Ah tak, wybaczcie. Zwą mnie Alciato. A co do poszukiwania przygód... w takim razie jak wy się tu znaleźliście? - spytał.

- Ależ jestem pewny, że to nie tylko nekromancja z transmutacją, z pewnością dochodzi tu jeszcze zaawansowana magia żywiołów, albo raczej wykorzystanie magii planów. Nie zamierzałem otwierać skrzyć, chciałem przeprowadzić kilka magicznych testów, jednak jeśli się ich obawiasz niebędę tego robił. Ja jestem Theodor Hess, ale raczej o mnie nie słyszałeś. My nie poszukujemy przygód, ale odpowiedzi. Obecnie na pytanie jak wydostać się z tej doliny, czaroplaga ponownie się uaktywniła. Drugim pytaniem są magiczne kryształy, znaleźliśmy jeden w twoim posterunku, był pod opieką myconidów. To twój kryształ, czy też pojawił się po twoim odejściu? Zaciekawił mnie, widziałeś więcej takich w tej dolinie? -

-Być może, być może, jednak pytania o magię nie są w tej chwili dla mnie zbyt interesujące. Przez lata zmagałem się z nimi, więc teraz chciałbym o czymś innym porozmawiać dla odmiany. - głos mózgu był nieco poirytowany, ale szybko wrócił do swojego poprzedniego rozmownego tonu.

-Ponownie się uaktywniła? Ciekawe... jakie były tym razem efekty? Druga część doliny zniknęła? Nie, to nie możliwe, przecież nadal tu jesteśmy... Magiczne kryształy? Ah tak, efekt czaroplagi. Przydatne świecidełka, trzeba przyznać, jednak nie są moją robotą, a posterunek o którym wspominasz należał do Neverwinter, nie do mnie. Nie wiem też nic od tych myconidach, ani wielkim krysztale... choć to ciekawe... może wyślę parę sług tam... - zamyślił się [b]Alciato[/i].

Draugdin przytaknął głową na słowa o posterunku.
-Zwę się Alukard- czarnoksiężnik wtrącił się do rozmowy- służysz może jakiemuś konkretnemu bogu lub bytowi? Pewnie słyszałeś o wzroście potęgi Tiamat. Panoszy się ona również w tej dolinie. Służą jej koboldy i wielki zielony smok. Być może ona stoi za zniszczeniami. Nie obawiasz się, że następnym razem katastrofa spadnie na ciebie? Nie potrzebujesz pomocy świadomych sług w odegnaniu zagrożenia?

-Służę? Raczej mam umowę. Z Demogorgonem, w zamian za dusze ja dostaję ciała i dodatkową moc. Tiamat? Hmmm....- zamyślił się.

-Czyli sługi Tiamat panoszą się po dolinie... może dlatego tak mało gości tu przybywa... sam nie boję się Tiamat. Fakt, że przez tyle lat nie próbowała rozszerzyć swoje wpływy na moją małą kryptę oznacza, że nic mi nie grozi z jej strony. - mentalnie poczuliście jakby machnął ręką.

-A co wy moglibyście dla mnie zrobić czego nie mogą moje sługi?- spytał.
-Dolina obecnie, nie licząc koboldów i smoka jest wymarła. Czaroplaga pochłonęła osadę, zaś smok przejął strażnicę przy wyjściu z doliny. Przyszliśmy tu by naprawić zniszczenia. Jesteśmy ostatnimi humanoidami jacy tu zajrzeli jeśli nie uda nam się odczarować osady.
Zabijając nas skazujesz się na bardzo długą samotność, którą przerwie najprawdopodobniej ów wielki zielony smok. Odpowiada ci to?

- Biorąc pod uwagę co tu się dzieje, to samotność może przeciągnąć się do wieczności. Nie jestem specjalistą, ale tylko patrzeć jak szlag wszystko trafi. Czaroplaga pochłonie pewnie wszystko. Smok nie jest głupi by siedzieć na dupie aż i jego weźmie.

-Czaroplagi się nie obawiam, chronią mnie moje zaklęcia, ale ten ..smok i koboldy.... naprawić zniszczenia... czyli macie zamiar zabić smoka? - poczuliście delikatne ukłócie w głowie.

-Nie jesteście chyba na to przygotowani... może gdybym... - mózg pogrążył się w myślach.
-Przez naprawienie zniszczeń rozumiem odczarowanie osady- Alukard pośpieszył z wyjaśnieniami- a gdy nabierzemy doświadczenia może uda nam się przegonić smoka. Mamy potężnego sojusznika. To stary czarodziej, raz już pomógł nam uciec smokowi.

- Dodatkowo, możesz mieć z nas pożytek w postaci Serca Myconidów, unikalnego zielonego kryształu. Który możemy zdobyć, już raz pokonaliśmy myconidy, ale pozostawiliśmy im kryształ, aby zyskać ich zaufanie. -

Mózg myślał jeszcze przez długi czas. Atmosfera w komnacie zrobiła się ciężka. Minęło z 20 minut zanim coś się stało.

-Dobrze. - powiedział mózg. Klon Carrica najpierw ruszył w stronę grupy, ale potem skręcił w stronę skrzyń. Otworzył jedną z nich i wyciągnął coś długiego - berło.

-Będzie wam potrzebne w walce ze smokiem. Chcę abyście oczyścili dolinę ze smoka. To pewnie jego sprawka, że tak tu pusto... co do osady...- na chwilę zamilkł.

-Jest mi w sumie obojętna, ale chciałbym to berło odzyskać po tym jak go użyjecie. Pamiętajcie, jestem potężnym magiem - znajdę was zawsze i wszędzie.- dodał.

"Straże" mózgu wskazały im wyjście, lecz jeszcze zanim wyszli mózg po raz ostatni przekazał im wiadomość.

- Bym zapomniał - berło jest potężne, ale ma swoją cenę. Za każdym razem gdy go ktoś używa potrzebuje źródła magii z której może czerpać. Może to być wasza własna magia, ale nie musi. Te wasze kryształy nadają się wręcz idealnie do zasilenia berła. Im więcej... tym lepiej, prawdopodobnie.- zachichotał i umilkł.

Ostatnie ciepłe promienie słońca przywitały grupę wychodzącą z krypty. Dzień chylił się ku końcowi i trzeba by znaleźć miejsce na nocleg. Carric na szczęście doskonale znał teren i po krótkim marszu bez trudu znaleźli swoją starą jaskinię. Tam ten czekał na nich ktoś. Starzec.

-Brawo... zastanawiałem się czy dacie mu radę... ale dogadać się z nim... zaskakujące, choć nieco obrzydliwe, dodam szczerze. Teraz macie przed sobą najważniejszy z wyborów - czy staniecie do walki ze smokiem czy uciekniecie. Mózg jest całkiem silny, ale nie dogoni was w Podmroku czy na innym planie. Jeśli jednak chcecie stawić czoła smokowi... udajcie się w góry - do kaplicy Tiamat. Jest ona ostatnim źródłem jego mocy. Jest jak filakterium dla licza. Jeśli nie zniszczycie kaplicy - on powróci. A teraz... życzę wam miłej nocy.- mocny, chłodny nocny wiatr zawiał unosząc ze sobą pył, który niemiłosiernie podrażnił oczy grupy. Gdy ucichł starca już nie było.
 
Qumi jest offline