Ziarnko do ziarnka...
Jeśli wrogów jest wielu, to najlepiej jest eliminować ich pojedynczo. Tu jedna kultystka, tam druga. W końcu zabraknie służek i będzie można się zabrać za głównego przeciwnika, nawet jeśli będzie trzeba po drodze przebić się przez kilka demonów. Gdy wyprawią Maximilliana w objęcia Morra, to i demony się skończą.
Plany mają to do siebie, że nie zawsze się udają.
Uparta lub złośliwa kultystka jakoś nie zamierzała paść trupem, a nawet, sądząc z jej spojrzenia, miała zamiar odpłacić się za zadany jej cios. Na to jednak Detlef nie miał zamiaru pozwolić i kontynuował atak, którego celem była ta sama przeciwniczka, co poprzednio. |