Monique Blanch - Kocham Cię ojcze z pewnością widziałeś to w moim umyśle! - wykrzyknęła z bólem a jej oczy zaszły krwistymi łzami - Stoję tu przed tobą naga, czytaj ile chcesz, dowiesz się co naprawdę czuję, a co ty z pewnością od lat wiesz. - Czemu mnie tak ranisz? Powiedz? Kochasz mnie przecież taką właśnie jaką jestem! Czemu? Bo jestem prawdziwa! - zmarszczyła brwi i stróżka krwistych łez zaczęła swoją wędrówkę po jej bladym policzku - To Oni zmuszają cię do tego, czujesz represje, wiem - przytuliła się do niego ocierając policzek o jego czarny garnitur - W moim sercu na zawsze będziesz tylko TY, to dla ciebie budzę się wieczorami, dla ciebie dziś tu szłam. Tak mi przykro, ojcze - spojrzała mu w oczy - Wybacz mi, proszę! Otarłam się o śmierć i mam wrażenie, że narodziłam się na nowo - łzy nie przestawały płynąć - Pozwól naprawić mi wszystkie moje błędy... wybacz mi. |