Towarzysz wyrwał go z zamyślenia.
- Nie liczyłbym na to... Chociaż kto wie? Założę się, że wszystko będzie lepsze od tego czym raczyli nas tutaj przez ostatnie tygodnie... Ale oświadczam ci, że w ciągu następnego tygodnia nigdzie się nie wybieram. Moja noga nawet nie stanie na żadnym pokładzie. Mam już dosyć tego kołysania. Czas się napić w normalnych warunkach - niedługo sprawdzimy na co stać miejscowych! - Wyszczerzył zęby w porozumiewawczym uśmiechu.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |