Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2012, 21:01   #19
Julian
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Wszyscy zaczęli się rozchodzić do swoich pokoi, tłum wkoło Kasimira również raczej się przerzedził gdy skończyły się opowieści, a Eryk umknął. Skryba nie był wcale zadowolony, że towarzysz zostawił go wcześniej samego z całą tą hołotą, ale przynajmniej miał ku temu dobry powód. Bardziej martwiło go, że Wołodia brzmiał, jakby rzeczywiście uwierzył w jego bajdę. Trzeba było to wytłumaczyć jeżeli nadarzy się okazja. Gdy Eryk wrócił, tylko przytakiwał wszystkim jego słowom, a po jego odejściu odczekał chwilę aż sam powstał i zebrał swoje rzeczy.

- Wybaczcie przyjaciele - rzekł do otaczającej go gawiedzi - ale na mnie już czas. Może następnym razem opowiem wam coś jeszcze.

Zdawało mu się, że tą obietnicą bardzo ucieszył zebranych i kupił sobie spokój przy odejściu. Spokojnym krokiem skierował się do szynkwasu, gdzie zapytał się karczmarki o Anzelma. W pierwszym momencie wydawała się trochę speszona, więc Ignatz tylko przewrócił oczami, przypominając sobie jak wcześniej tańcowali, a następnie pomaszerował do swojego pokoju. Nie był do końca pewny czy wspólny pokój z Erykiem był wygodnym rozwiązaniem dla któregokolwiek z nich, ale na pewno było to bezpieczniejsze. Ostrożności nigdy za wiele. Akolita powinien już skończyć modlitwy, ale z nim nigdy nic nie było pewne, dlatego Kasimir przystanął przed wejściem i nasłuchiwał przez chwilę. Nasłuchiwał nie tylko modłów, ogólnie chciał się upewnić, że wszystko w porządku. Kiedy nie słyszał już nic ciekawego wszedł cicho do pokoju. Eryk już zakończył modlitwy.

- Nic z tego - powiedział cicho Kasimir kiedy już zamknął drzwi. - Wołodia już chwilę temu udał się na spoczynek, a i Anzelm chyba podobnie. Nie ma co za nimi gonić. Dość, że zabierzemy im te dwie godziny wypoczynku z rana. Myślę, że nie będą źli.

Eryk tylko wzruszył ramionami i przewrócił oczami. Był Ignatzowi bliskim przyjacielem, ale czasem swoim zachowaniem mierził go niemiłosiernie. Do demonów z tym wszystkim, czas było położyć się do snu. Rano czekała ich długa podróż.
 
Julian jest offline