Jatagan
Zanim jeszcze udałeś się w stronę nie znikającej już z twoich oczu falującej kotary Lu zdążyła powiedzieć - Nie ma problemu, mój ojciec już pewnie tu jedzie, nie zawracaj sobie mną głowy - oczywiście widać w jej oczach niepokój.
Za kotarę udało ci się przemknąć zaraz po grupie Gangreli. Szedłeś całkiem ciemnym korytarzykiem, na końcu którego po lewej były proste białe drzwi a po prawej większe dębowe. Tam właśnie wchodził Wal jeden z Caitiff. Gdy zbliżałeś się w tamtą stronę usłyszałeś, że zaraz za tobą wchodzi ktoś jeszcze. Zdaje się, że Annabell pewnie z Krakenem. Annabell i Christian
Beniamin uśmiechnął się na widok Chrisa i odparł - Och, Christianie mój ulubieńcu, no więc chodźmy dać się pożreć - pozwolił sobie na delikatny żarcik i ruszył przed siebie w kierunku przejścia.
Dla was przez chwile była tam po prostu ściana, ale gdy dotknął ją Biskup zafalowała lekko, potem ją odsłonił i przepuścił was do środka.
Idziecie korytarzem a potem skręcacie w znajome wam dębowe drzwi. Do wszystkich
Gdy weszliście przez nie, zobaczyliście znajomą sale wielkości może 50m2. Panuje tu półmrok, ściany i podłogi są wyłożone czarnym marmurem. Co dwa metry na ścianie pali się świeca w specjalnie zamontowanym lichtarzu, świece stoją tez na podłodze porozstawiane w nieładzie. Na hakach podwieszonych pod sufit wisi czterech śmiertelników w tym jedna kobieta, a pod nimi marmurowe misy z odpływem na ściekającą krew. Wszystko przygotowane do uczty Voulderie.
Jest tu cały klan Lasombra wraz z Arcybiskupem, klan Gangrel i Caitiff, reszta z klanu Tzimiskę, kilku Tremerów, Nosferatu... powoli zaczynają się tu zbierać wszyscy z wyjątkiem klany Torreador i Malkawian. |