Mój przepis na "niedzielny" obiad bez gotowania
Idealny, kiedy wraca sie skądkolwiek - on sobie czeka gorący w piekarniku, gotów do podania.
Mięso (dowolne, kurczak może być) kroi się w niewielkie kawałki i obtacza w przyprawie (w wersji najprostszej - może byc "pomysł na..", albo inne coś gotowe, w torebce).
Wrzuca się to mięso do torebki do pieczenia i zostawia na noc (lub nie zostawia, jak się to robi przed wyjściem
)
Potem wlewamy troche wina, wody , śmietany, co tam mamy na to mięso.
Na wierzch kładziemy warzywa zamrożone (dowolna mieszanka warzywna typu "na patelnie", lub po guście, np. fasolka).
Można - dla bardziej głodnych - na sam wierzch dorzucić mrozone frytki, najtańsze.
Zamykamy torekbe i wkładamy do piekarnika - trzeba poeksperymentować z czasem przygotowania, dla 1/2 kg kurczaka i paczki warzyw to jest koło 45 minut w 175 stopniach, z termoobiegiem.
Potzrebujemy jeszcze PIEKARNIK Z PROGRAMATOREM - tak, żeby opóźnić czas rozpoczęcia pieczenia. Ustawiamy koniec pieczenia na szacowany czas powrotu do domu (jak się nam sesja przeciagnie i danie sobie poleży godzinke w pierkarniku po upieczeniu też sie nic nie stanie)
Wracamy, wyrzucamy całośc na półmisek i kazdy sobie nakłada, co chce.