Barbak przejechał przez most, co biorąc pod uwagę jego przypadłość było sensacją samą w sobie. O zielonym można było mówić wiele, jednak jedną z jego przywar, jedną z jego słabości był lęk wysokości. Ork się z tym nie krył. Nie uważał tego, za coś wstydliwego. Każdy ma jakieś słabe punkty, każdy ma w sobbie jakiś lęk. Tak po prostu jest.
Zatem gdy dotarli do miejsca, w którym mieli wykonać zadanie Barbak spojrzał na miejsce gdzie mieli oddawać skoki i gromko się roześmiał. Nie wyobrażał się siebie skaczącego z czegoś takiego. Po co? Sport sam w sobie był dla szaleńców. Po co dać sobie związać nogi i skakać w przepaść? Adrenalina? Są dziesiątki innych możliwości na zapewnienie sobie podwyższonego poziomu adrenaliny, ot choćby zabawa w berka z nosorożcem albinosem, ciskanie kompanem w smoka, czy uganianie się za demonem pędzącym przez środek miasta na bestii KoDo.
Zatem dłuższe spojrzenie na linę zakończyło się gromkim wybuchem śmiechu, po czym Barbak skierował swe kroki w kierunku karłów z zamiarem wykonania tegoż zadania.
__________________ Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą. |