03-02-2012, 12:33 | #221 |
Reputacja: 1 | Kiti była na haju. Kiti była zachwycona. Kiti była radosna. Kiti czuła się jak pisarz odbierający nagrodę nobla. Kiti czuła się jak maratończyk który dobiegł pierwszy na metę. Kiti czułą się jak odkrywca nowego lądu. Kiti czuła się jak podróżnik, który udowodnił światu, że kula ziemska nie jest płaska. Kiti czuła się jak kapłan, który doznał błogosławieństwa i ujrzał przed sobą swojego boga. Kiti była spełnionym klerykiem. Jej modlitwy odniosły skutek! Lavender był przepiękny. Miała okazję zobaczyć Go i to z takiego bliska! Kogoś tak wspaniałego i oddanego sprawie! Ba, mogła go dotknąć! Wzbić się w powietrze na jego grzbiecie! Kiedy usłyszała jak Ton przekręca jej słowa, zerknęła tylko zjeżona na Elsevira, który chwycił za łuk i wycelował w Tona. Dla dzieci Bieli uczucia religijne są śmiertelnie ważne! - Nie nie, bracie, on ma tylko problemy ze słucham! – podbiegła szybko do elfa i szepnęła do niego. - oh… Kiedy Ton odezwał się do smoka poprawniej, wilczyca i elf odetchnęli i zrobili ‘happy face’. - Te drowwwwKI na powierzchni to pasożyty są – wzdrygnęła się Kiti. – Ale lepiej że zarabiają w ten sposób niż kradnąc czy zabijając! - Co cię nie zabije to ci wyjdzie na z-drow-ie – palnęła optymistycznym powiedzeniem Keeshe. - Ton – Kiti spojrzała na swojego pomysłowego towarzysza, który rozwieszał wokół plakaty o smokobójcach. – Pozwól, przyjacielu, że jako kleryk miejscowy czuję obowiązek uświadomienia ciebie duchowo. Otóż Lavender jest Wojownikiem Światła. Zawsze było trzech Wojowników Światła. Tak jak w Chaosie jest Stwórczyni Mgieł Chaosu i Pan Mgieł któregoimienianiewymówięterazgłośno, tak Przedstawicielami Bieli w planie materialnym są Wojownicy Światła, którzy bronią naszego świata przed nadmiernymi i niedobrymi wpływami Chaosu i zła. To, że możemy egzystować w świecie taki a nie innym zawdzięczamy zarówno Chaosowi, jak i Bieli i Wojownikom Światła, i samym sobie oczywiście. Lavender to poświęcony sprawie wojownik, który oddał życie w Wielkiej Wojnie, by bronić ten świat przed zniszczeniem i pomóc zachować równowagę która jest podstawą egzystencji nas wszystkich. Wreszcie, poświęcił własną duszę by zakląć ją w artefakcie by nadal móc służyć Bieli i chronić nas przed wszystkim co próbuje zniszczyć równowagę. Zakończyła wykład. – Ton, obudź się! A teraz, mój uświadomiony bracie pełny dobrych intencji, łap za siodło i z błogosławieństwem Bieli ruszajmy! Jak się nie powiedzie sięgniemy do kieszeni. Drowy też muszą za co żyć w sumie, lepiej żeby nie zerowały na naszych szczątkach…
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |
03-02-2012, 13:00 | #222 |
Reputacja: 1 | - Ha! Jestem bohaterskim niziołkiem! Prawie jak Bilbo! Teraz tylko do kanionu po liany i skok. Hmm, tylko po co mam skakać? Skoro i tak najpierw muszę zejść? Nie ważne. Co to za zadanie, niziołek który nie bał się smoka, ma ulec przy jakimś głupawym skoku? Nigdy! Nevis szybko zszedł w dół kanionu, wrócił, przywiązał świeżo stworzoną linę do pasa, drugim końcem do barierki i SKOCZYŁ! A w międzyczasie podziwiał przepiękne widoki! |
03-02-2012, 20:54 | #223 |
Reputacja: 1 | Astaroth; Bungee to nowe doznanie, taka spowolniona teleportacja! Włos rozwiany, szaty rozchełstane wiatrem... Taaa nowe doznania... Zastanawiałeś się przez moment, czy jeśli lina się zerwie i uderzysz głową w ziemię, to czy coś poczujesz, czy po prostu kanion się pogłębi. Niestety nie dane ci było tego sprawdzić, albowiem bungee udało się popisowo. Masz dziwne wrażenie, że Barbak obserwujący cię zzieleniał jeszcze bardziej. A nie sądziłeś, aby to było możliwe... Nowa wskazówka. No, to pora osiodłać smoka. Dragons in Flight by *kokodriliscus on deviantART +1 tura Barbak; +2 tury Tomisław; Trochę pokombinowałeś, pokombinowałeś, zabiłeś jakieś drzewo... Elsevir; -.- I saw what you did there! Zbudowałeś mini dźwignie-katapultę aby się nie namęczyć zbytnio przy wagonikach i głazach! Genialne! [media]http://www.youtube.com/watch?v=r5-QWISz93k[/media] Pfffahaha no i proszę jak się pięknie udało!!! Ciekawe dlaczego durne krasnoludy nie wpadły na to wcześniej, tylko męczą się godzinami z tymi głazami...? Pędzisz po wskazówkę. Pora siodłać smoka! Nevis; No to hop!... Wszystko było ok. Zrobiłeś linę, przywiązałeś linę, skoczyłeś... gdy nagle zobaczyłeś, że tuż za tobą skoczył wielki głaz!!!... * * * Ugggh... Ocknąłeś się w szpitalu. Pochylali się nad tobą Doktorek Voodoo i Elsevir. - Aby nie przesadzasz z tą kroplówką? – spytał doktorka Elsevir. - Długouchy nie mówić moja co moja ma robić! – oburzył się doktorek. – Ja mieć doktorat! - Ale chyba raczej nie z medycyny... - Nie, a co to być medycyna...?! Czułeś się dziwnie. Elsevir odłączył cię od kroplówki. - Słyszysz mnie? W porządku? Jak się czujesz? Wstawaj, tylko powoli. No to cię poskładali. Możesz próbować znowu![doktorek zaciera łapki]
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
03-02-2012, 21:27 | #224 |
Reputacja: 1 | Logicznie i gramatycznie czytając: "Sprawdzanie czy: - wykonawca stosuje się do zajmowania terenów przyległych do pasa robót, lub - wykonawca stosuje się do zajmowania terenów przyległych do koniecznego minimum maksymalnego. Uwaga elfy. Przejmujemy tereny przyległe do koniecznego minimum maksymalnego. z poważaniem, drowy. Odpowiedź elfów: Najsłabsze Ogniwo - YouTube * - Lavender, gah!... Ale już wolę dzieci Bieli niż innych iblithów! – Keeshe face palm. Barbie bez intelektu w YCD 6 - YouTube - Elfy przynajmniej potrafią tańczyć... - Yay, żółwik! =^-^= – Elsevir. - ._. – Keeshe. - Nie...? o_x’ Ekhym... - „Strata dla sfery tanecznej” buahahah! - A btw, Keeshe, pani Podporucznik już przestała tańczyć? ;3 Bwahahaha! - ...<[nie ma emotionki prawidłowo obrazującej wyraz wściekłości na twarzy Keeshe] - ...<[ani emotionki demonstrującej twarz elfa odkształconą pod wpływem pięści drowki] Podsumujmy to śmiechem tej pani V Foczka z You Can Dance - YouTube *
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D Ostatnio edytowane przez Kejsi2 : 03-02-2012 o 21:30. |
04-02-2012, 00:09 | #225 |
Reputacja: 1 | Niziołek ostatnie co pamiętał to spadający głaz. Najwidoczniej spadł na niego, ugh... Czuł się źle, nie wiedział nawet co boli bardziej. Ale wizja zostania w szpitalu z tym dziwnym doktorem będzie raczej ostatnią wizją w jego życiu. Tak więc trzeba ruszać! Wychodząc napotkał parę innych dziwnych lekarzy, w tym jedną ślicznotkę. No może była śliczna tylko na swój sposób, ale jednak była! Zapora, o dziwo, wcale się nie zmieniła. Wciąż można było podziwiać przepiękną dżunglę. A lian w dalszym ciągu było pod dostatkiem. Nevis staranniej niż ostatnio przywiązał linę, przygotował się do skoku i... Jeszcze dokładniej rozglądnął się za jakimiś swobodnymi kamieniami - tak na wszelki wypadek. |
04-02-2012, 09:38 | #226 |
Reputacja: 1 | Ton przytaknął kleryczce. - Się wie. Zakładamy siodło na White Power Lavendera. A jak znów się nie uda to robimy tak… Tu streścił swój tradycyjnie genialny plan: - Ty bierzesz kasę i idziesz do Keeshe się targować. Najpierw używasz argumentów ad fair play: że w innych zadaniach pomoc była tańsza, nadchodziła szybciej i dawała automatyczne powodzenie, a nie bonus +10. Jak to nie pomoże, używasz argumentu ad powergaming, że „jestem klerykiem i mam buffy do charyzmy, phear my haggle skillz n00b!”. Na koniec możesz użyć argumentu ad misericordia, czyli położyć się brzuchem do góry i piszczeć… … a ja w tym czasie podejdę od tyłu i zajumam Keeshe sakiewkę. W ramach równowagi. Pierwszy rzut za smoka, drugi za jumę.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. Ostatnio edytowane przez JanPolak : 04-02-2012 o 09:42. |
04-02-2012, 13:07 | #227 |
Reputacja: 1 | Barbak przejechał przez most, co biorąc pod uwagę jego przypadłość było sensacją samą w sobie. O zielonym można było mówić wiele, jednak jedną z jego przywar, jedną z jego słabości był lęk wysokości. Ork się z tym nie krył. Nie uważał tego, za coś wstydliwego. Każdy ma jakieś słabe punkty, każdy ma w sobbie jakiś lęk. Tak po prostu jest. Zatem gdy dotarli do miejsca, w którym mieli wykonać zadanie Barbak spojrzał na miejsce gdzie mieli oddawać skoki i gromko się roześmiał. Nie wyobrażał się siebie skaczącego z czegoś takiego. Po co? Sport sam w sobie był dla szaleńców. Po co dać sobie związać nogi i skakać w przepaść? Adrenalina? Są dziesiątki innych możliwości na zapewnienie sobie podwyższonego poziomu adrenaliny, ot choćby zabawa w berka z nosorożcem albinosem, ciskanie kompanem w smoka, czy uganianie się za demonem pędzącym przez środek miasta na bestii KoDo. Zatem dłuższe spojrzenie na linę zakończyło się gromkim wybuchem śmiechu, po czym Barbak skierował swe kroki w kierunku karłów z zamiarem wykonania tegoż zadania.
__________________ Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia? ~ Gargamel. Pieśń przed bitwą. |
06-02-2012, 16:03 | #228 |
Reputacja: 1 | - O nie, co tu się stało? – Zapytał Osztan, przechodząc obok trupów krasnoludów. Wtedy zobaczył Keeshe i już żadne wyjaśnienie nie było mu potrzebne. Dobył swego łuku. - Elsevirze, na pohybel, pozbądźmy się tego pomiotu piekielnego raz na zawsze, walcz razem ze mną! To zło musi się skończyć! – Naciągnął cięciwę i wystrzelił w kierunku drowki. Śmiertelny strzał uwolnił świat od zła na chwilę, na ten krótki moment aż ktoś nie zajmie miejsca Keeshe Drowki Zła. Ale tym problemem zajmą się już potomkowie Osztana. - O nie, co tu się stało? – Zapytał Osztan, wracając do rzeczywistości. Patrząc na pobojowisko, niziołek zdał sobie sprawę, że sam nie pokona Keeshe i nie odzyska swojego skradzionego skarbu. Ale może mu w tym pomóc kolejne zadanie. Kiedy już dosiądzie smoka może będzie w stanie namówić go aby zrobił sobie małą przekąskę z drowki. W końcu przed podróżą trzeba zapełnić żołądek. Osztan spojrzał w górę, szukając odpowiedniego smoka do zadania, a właściwie do dwóch zadań. Zaraz, zaraz, czy to nie ten smok, którego jeszcze nie dawno Osztan opatrywał? - Villentretenmerth! Saesenthessis! – Wołał i machał rękami i podskakiwał aby zwrócić na siebie uwagę smoka. – Przyjacielu! Tak, to jest pomysł. Ten smok na pewno da się osiodłać Osztanowi. W końcu nazwał go swoim przyjacielem. No i ma dług, jego rana została opatrzona za darmo. Oczywiście Niziołek nie będzie ciągle skakał i machał i krzyczał, jeśli okaże się to bezskuteczne i żaden smok nie zareaguje, wtedy nie pozostanie nic innego jak rozpalić wielkie ognisko. To na pewno przyciągnie co najmniej jednego smoka. A ognisko to powstanie z ciał krasnoludów. |
06-02-2012, 23:11 | #229 |
Reputacja: 1 | Osztan; Keeshe spojrzała na ciebie spode łba, jakby czytała w twoich myślach. - Jakiś problem?... – mruknęła złowrogo. – Ajkh!... WTH...?! Obejrzała się na Tona, który uśmiechnął się tylko niewinnie. Nie chcąc przeszkadzać tej pięknej [hyh] parze, wycofałeś się. Tym bardziej, że zauważyłeś znajomego smoka krążącego wokół i pobiegłeś wołając go, by go nie zgubić. Smok rozpoznał cię i wylądował. Jeden z zalanych [otrutych?] dwarfów przytaszczył siodło, ale coś nie dawał rady z założeniem go na smoczy grzbiet. Kiti, Ton; No cóż, nie ma to jak strzelić stringami drowki w jej tyłek przy próbie zdobycia jej portfela. - Co, teraz cię na amory wzięło? – Keeshe obejrzała się na Tona, jednak po jego minie wyczytała o co chodzi. – Ohohohoh ty mały, więc to tak?! Browsing deviantART ~mina Keeshe W rękach drowki [skąd, jak, gdzie?!] pojawił się nagle bicz, a węże z niego syczały na ciebie zajadle. Ups...! Browsing deviantART - Już ja cię nauczę, żeby na pierwszej randce trzymać łapki przy sobie!!! – warknęła. Chciałeś wyjaśnić co i jak, ale jeden z węzy błyskawicznie cię ukąsił i.. o, ściemnia się juszszsz...! Nevis; Tym razem pokazałeś im jak się lata! Żadne głazy ci nie przeszkodziły. Skok był tak popisowy, że tłum gapiów bił brawo. Była wśród nich i ślicznotka-pielęgniarka! No, to jesteś z powrotem w grze! Teraz tylko znaleźć smoka! Widzisz, jak znajomy smok z pustyni ląduje obok Osztana. Niestety, na wpół-nieżywy dwarf nie radzi sobie z zakładaniem siodła na smoczy grzbiet... Barbak [Trochę to ciężkie a ten wagonik... też ciężki!... [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu] +2 tury Astaroth; Pora siodłać wielkiego gada! +2 tury Tomisław; No to na smoka! +1 tura Ton; Ocknąłeś się. Siedziałeś na krześle w starym, zniszczonym pomieszczeniu. Ręce miałeś związane z tyłu i przywiązane do czegoś, przez co nie mogłeś wstać. Nogi też miałeś przywiązane do krzesła. Nieopodal, w klasycznym, niepokojącym mroku, stała Keeshe i studiowała podręcznik drowich praktyk. http://i988.photobucket.com/albums/af7/lisja1/dsss.jpg - Welcome back, panie Tallyho – Keeshe zmrużyła złe ślepia. - Więc jest pan... cytuję: „młody, niewielki, bardzo zwinny... wulkan energii... skoncentrowany na własnych celach... i używa pan noży do walki, rzucania, wspinania, włamywania i do bogiwiewiedzączegojeszcze...” No cóż, o mnie co najmniej to ostatnie można powiedzieć... Hmm, więc jest pan akrobatą, panie Tallyho? A bardzo by panu przeszkadzało, gdyby na przykład tak jednej rączki czy nóżki zabrakło...? Albo jednego oczka, albo i dwóch? – spytała, bardzo ciekawa, bawiąc się sztyletem i dłubiąc ostrzem pod świeżo pomalowanymi paznokciami.
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |
07-02-2012, 19:42 | #230 |
Reputacja: 1 | Barelard usiadł na szczycie tamy dochodząc do siebie na śwież.... [spojrzenie na walające się trupy] no przynajmniej nie miejskim powietrzu. Utrzymujący się stan upojenia spowodował wyklarowanie się decyzji o skoku na bunge. Nie ma jak pęd orzeźwiającego powietrza. Jedynym problemem, aczkolwiek niewielkim, była wycieczka na dół konwencjonalnym sposobem, znaczy męczącym sposobem, zwłaszcza że wymagany był powrót na górę. Siedząc tak zasnął kontemplując drogę po zboczu. [rzut na ćpanie] * No cóż... sen podobno zdrowy, ale chyba za długo mu się zeszło/. W dodatku chyba także nie do końca jeszcze pomógł, bo mag stwierdził że może jakby tak skoczył na dół bez liny to szybciej by zszedł po te liny, wszak lewitacji już kiedyś próbował. Na szczęście dosyć mocnawy ból głowy przypomniał mu nieco o ograniczeniach ludzi i jednak ruszył dupsko wykorzystując napęd nożny. * Liany na dole znalazł dosyć szybko i pod dostatkiem, ale że nie był zbyt obeznany z akurat tutejszą roślinnością nie był pewien czy wybiera właściwe egzemplarze. Zwinął kilkanaście ciężkich zwojów, po czym rzucił na nie niewinne zaklęcie lewitacji i na tak skonstruowany "poduszkowiec" pociągnął na górę. Droga powrotna była nieco bardziej męcząca i na górze stanął dosyć zasapany. Szczęśliwy klapnął i zaczął wyplatać potrzebną mu linę. * Po kilku (kilkunastu?) godzinach w końcu skończył i stanął gotów realizować swój lot w nieznane. Uwiązał porządnie linę go betonowego słupa i do nóg. Skoczył. - YYYYEEEEEHHAAAAAAAAAAAAAAWWWWW!!!!!!!!!!! |