Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 13:56   #25
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Pukanie do drzwi nie obudziło elfki, która nie spała od jakiegoś czasu. Leżąc na łóżku spoglądała w dal, która bynajmniej nie kończyła się na zwyczajnym suficie. Jej myśli wędrowały swobodnie niczym ptaki niesione siłą swoich skrzydeł. Odwiedzała znane sobie zakątki. Strumień, łagodnie obmywający zielone brzegi lasu, w pobliżu domu. Konary drzew stanowiące miejsce zabaw w czasach dzieciństwa. Polanę na której ćwiczyła z innymi wojownikami. Dom, w którym spędziła całe swoje życie.
Podróż ta była bolesna dla serca złaknionego powiewu wiatru wypełnionego znajomym szeptem Athel Loren. Jednocześnie przyniosła ze sobą łagodne pocieszenie płynące ze świadomości ukazującej słuszność jej decyzji. Pozostając usychałaby niczym drzewo pozbawione korzeni i dostępu do wody. Poczuła to w chwili gdy pierwsi wojownicy powrócili do osady. Nie była wśród nich tych, których powrotu wyczekiwała. Zamiast nich przybyłą pustka, która rozszerzała swe granice z każda mijającą chwilą. Pustka i wezwanie płynące z głębi duszy. Gdyby wyczuła sprzeciw lasu, zostałaby. Jednak ten pozostał cichy, nie zakazując ani też nie namawiając. Ruszyła więc, zostawiając wszystko i wszystkich za sobą. Czy była to mądra decyzja? Czas pokaże, może w trakcie tej wyprawy, może za kilka lat. Był to jedynie szczegół gdyż cofnąć biegu wydarzeń nie mogła. Nawet gdyby mogła...
Wstała by otworzyć, jednak słysząc oddalające się kroki, zrezygnowała. Zamiast tego jeszcze raz dokładnie sprawdziła czy wszystko zostało spakowane, czy broń znajduje się tam gdzie powinna, zarzuciła plecak, poprawiła kołczan i chwyciła łuk. Nim wyszła na korytarz pochyliła się by pogłaskać Brana.
- Bądź grzeczny, przyjacielu. Nie chciałabym cię stracić - nakazała zwierzęciu spoglądając w jego lśniące inteligencją oczy.
Widok Alexandra nie zdziwił jej. Słyszała jego głos na korytarzu. Zamknęła za sobą drzwi i odwróciła się w jego stronę z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Witaj Alexandrze - powitała go, lekko przy tym skłaniając głowę.
- Dzień dobry, Saraid - odparł Alex, który zatrzymał się na schodach by na nią poczekać. - Wybierasz się na śniadanie?
- Oczywiście -
potwierdziła, ruszając w jego stronę. - Bran nie wybaczyłby mi gdybyśmy ruszyli bez sutego posiłku - dodała wesoło.
- No to chodźcie. - Alex się uśmiechnął. - Aliquam już pobiegł na dół, więc jeśli się nie pospieszymy, możemy zastać puste półmiski - zażartował.
Saraid nieznacznie się skrzywiła słysząc imię krasnoluda. Miała nadzieję, że te będą jeszcze spać i dadzą jej spożyć posiłek w przyjemnej atmosferze. Najwyraźniej jej oczekiwania były zbyt wygórowane.
- Słyszałeś? - zwróciła się do psa, który jakby rozumiejąc słowa Alexandra rzucił się zaraz w dół schodów niczym goniony przez gromadę potworów. - Chodźmy zatem - rzekła do mężczyzny.
- Panie przodem - skłonił się uprzejmie Alex, robiąc dziewczynie miejsce, żeby mogła przejść. Mniej więcej swobodnie. - Żebyśmy tylko zdążyli, zanim Bran zje Aliquama na śniadanie.
- Lub Aliquam zje Brana myląc go z którąś potrawą - odparła korzystając z wąskiego przejścia, które dla niej zrobił. - W obu przypadkach najlepszym wyjściem będzie znaleźć się tam jak najszybciej i im przeszkodzić.
Ruszyła przodem, wbrew swym słowom nie spiesząc się zbytnio. Może liczyła na spełnienie się słów Alexandra? Jeżeli tak, nie dała po sobie poznać zawodu gdy wkroczywszy do sali ujrzeli obu, Brana i Aliquama całych i zdrowych. Saraid, idąc za przykładem Alexandra, złożyła zamówienie u karczmarza, dla siebie i dla swego towarzysza, po czym zajęła wolne miejsce u boku Alexandra.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 04-02-2012 o 13:59.
Grave Witch jest offline