Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 16:18   #26
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Oni bil ka gota?- jęknął kozak, słysząc dudnienie do drzwi -Szto eto takoje? dodał mocno zaspanym głosem pocierając twarz dłonią. Jego spojrzenie skierowało się na okno w jego izbie, przez które widać jeszcze było ciemne niebo -Po cholerę mnie budzji, skoro godzjina po świcie nam opuścić to miejsce trza...- Otwarł drzwi i skinął głową Erykowi dając do zrozumienia, że jest już obudzony i zaraz będzie gotów do drogi. Niezbyt delikatnie zamykając za sobą drzwi, pokręcił głową i usiadał na łóżku. Dawno żadna sytuacja nie zmusiła go by wstawał aż tak wcześnie i był zwyczajnie nie przyzwyczajony. Oczy mu się kleiły a w ustach miał okropną suszę. Chciało mu się sikać i było mu dziwnie zimno.
Wołodia ziewnął przeciągle, po czym stwierdził w duchu, że nie ma sensu dłużej narzekać i czym prędzej wziął się za ubieranie. Kiedy był już gotowy, przypiął szablę do pasa, nałożył na ramię łuk, a na sam koniec sięgnął po schowany pod łóżkiem topór. Miał niezbyt wyjściową minę, ale nikt nie płacił mu za bycie charyzmatycznym mówcą. Przynajmniej póki co.

-Co tak wczas?- syknął kozak, kiedy tylko nadarzyła się okazja. Wołodia czekał do momentu jak w okolicy nie będzie żadnej niepowołanej osoby. Kozak był zdziwiony w dalszym ciągu. Nie spodziewał się pobudki o tak wczesnej porze. Podszedł do Alexandra.
-Co tak wcześnije nas pobudzily?- warknął.
- W ramach sprawiania przyjemności? - odparł Alex. - Ponoć kto rano wstaje... Nie, to nie to... Podobno wyruszamy za chwilę. Kto nie otworzy oczu nie dostanie śniadania.-
Wołodia był zdziwiony odpowiedzią Alexa i zdawało mu się, że młodzieniec z niego kpi. Wzruszył tylko ramionami, skinął mu głową i odszedł. Musiał skorzystać z wychodka. O tak, pragnął tego teraz bardziej niż czegokolwiek innego. Miał nadzieję, że podczas owego posiedzenia kompani nie uciekną mu.

Nie uciekli, ale nie było już czasu żeby jeść śniadanie, tak więc zebrał ze stołu trochę chleba, posmarował na szybko smalcem i zabrał na drogę. Nigdy nie był głodomorem i jadł tyle, żeby nie być głodnym a nie tyle, żeby się nażreć do syta. Chleb zjadł jeszcze zanim przyszedł czas opuszczenia karczmy.
-Co kompany pięknobrode?! Gotowi w drogę?!- klepnął Khaldina w ramię. Nie wiedzieć czemu to krasnoludy najbardziej wzbudzały jego zaufanie. Być może to przez liczne legendy, które słyszał o tym starym ludzie, oraz ich legendarnym honorze. Był gotowy do drogi.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline