Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2012, 17:46   #27
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Mike głośno stęknął, ciężko upadając na podłogę krypty. Starał się zamortyzować upadek przykucnięciem i podparciem się ręką. W chwilę potem podniósł się i zrobił miejsce kolejnym osobom, które wskakiwały do pomieszczenia. Cieszył się, że strop nie jest wybitnie wysoko, bo upadek z ciut większej wysokości mógłby nie skończyć się tak pomyślnie. Gdy wszyscy znaleźli się w bezpiecznym miejscu, młody mężczyzna rozejrzał się po ocalałych,a jego uwagę przyciągnął grubszy facet, który kłócił się z Niemcami. "Nie wiem, czemu on ich nie rozumie. To normalne, każdy dba o własną dupę, a w tak niezwykłej sytuacji to jedyne co się liczy. Wola przetrwania i troska o własne życie, nawet kosztem innych. Nie wiem, czy JA sam bym się tak zachował, ale nie znasz się dopóki nie się nie sprawdzisz"

Uwagę Mike’a przyciągnął blondyn, który spróbował przejąć rolę lidera tego zbiorowiska. Młody architekt, nie miał okazji zastanowić się nad tym co tu się działo, miał głowę zaprzątniętą swoimi problemami. Jednak teraz, gdy to pytanie padło, miał ku temu okazję. Zaczęło się od morderstwa księdza. Przybyła policja, potem technicy kryminalni. Zamknęli kościół, żeby morderca nie mógł uciec, ale drzwi nie dały się ponownie otworzyć. Za to znalazł się, na zewnątrz, ktoś komu wybitnie nie spodobało się, że chcą uciec. Ba! Nie spodobało im się nawet to, że żyją. Bo niby po co otwierali by ogień z broni maszynowej. Nagle Mike uświadomił sobie, w jak beznadziejnej sytuacji się znajdują. Przełknął głośno ślinę. Postanowił podzielić się czarnymi myślami z resztą towarzyszy niedoli. Przepchnął się tak, aby wszyscy go widzieli i słyszeli i powiedział:

– Kim jest ten kto nas zamknął nie ma najmniejszego znaczenia. Może policja, może wojsko, nie wiem. To nie jest ważne. Ważniejsze jest to, że oni nie chcieli nas tam zatrzymać. Oni chcieli załatwić wszystkich. Bo niby po co otworzyli by ciągły ogień i strzelali na oślep? Właśnie po to, żeby nikt tu nie przeżył. Dobra, nam się udało, fajnie co? Ale, kurwa, zapomnijcie. Skoro chcieli wszystkich zabić, to pewnie teraz otworzą drzwi do kościoła i będą dobijać tych co przeżyli. A wiecie co? My jesteśmy w zamkniętym pomieszczeniu. W krypcie bez wyjścia, bo tak właśnie były budowane, pod kościołami z jednym wejściem do środka. Jedyne co tu znajdziemy to jakiś grobowiec czy dwa, no, może jeszcze jakieś relikwie. Tyle. To koniec. No, chyba, że ktoś z was znajdzie jakieś magicznie przejście, tajemny korytarz czy inną zapadnie, w co wątpię. – Dopiero teraz przerwał swój monolog, zdając sobie sprawę, że brakło mu tchu. Wziął głęboki oddech i rozejrzał się po twarzach zgromadzonych.
- Nie wiem co powinniśmy zrobić. Jeśli wyjdziemy z tej krypty to nas zabiją, a jeśli tu zostaniemy to prędzej czy później nas znajdą i też nas zabiją. – Przerwał, tym razem, na dobre. Rozejrzał się po raz kolejny i czekał, aż ktoś się odezwie.
 

Ostatnio edytowane przez Lomir : 04-02-2012 o 17:49.
Lomir jest offline