Vincenzo :
Florentyńczyk ledwo dostrzegalnie zmrużył oczy przyglądając się bacznie dziewczynie. Milczał przez chwilę nad czymś się zastanawiając, jednak nie była to treść listu. O czym wszyscy mogli się przekonać, gdy ponownie zabrał głos. - Moja Pani to doprawdy nic trudnego. Proszę napisz, że podejmujemy się zadość uczynić jej prośbie. Ot i wszystko.
Jednak to nie było wszystko. - Byłbym Ci również zobowiązany, byś na przyszłość zachowywała się zgodnie z własną pozycją i zwracała się stosownie do osób wyższych stanem. Unikniesz dzięki temu przykrych konsekwencji.
Głos Vincenza był zimny i pozbawiony emocji. Di Medici nie pozostawiał żadnych wątpliwości, iż jego słowa nie są prośbą. |