Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2006, 08:49   #121
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Wypowiedź dziewczyny była zaskakująca i ciekawa w treści. Bezbłędnie rozszyfrowała udawaną kontuzję dyplomaty. Co w sumie nie było takie trudne. Zaskakujące w tym było to, iż nie wahała się powiedzieć, że udawał. Florentyńczyk uśmiechnął się pod nosem. Zarzucać mu otwarcie kłamstwo i zwracać się do niego per „waszmość” jakby był jakimś szlachetką, to był dowód na zupełne oderwanie od rzeczywistości. Najwyraźniej dziewczyna żyła w świecie swojej poezji, który rządził się własnymi prawami, według których pochodzenie z Florencji jest jednoznaczne z posiadaniem ładnego charakteru pisma, a także z osobistym pisaniem listów.
Jej impulsywny charakter jeśli miał być dobrze wykorzystany nie powinien być zbytnio ograniczany. Należało jedynie przypilnować, by treść była w miarę sensowna.
Szybko dostosowawszy się do sposobu bycia Caroline nie komentując jej niewłaściwego zachowania, uprzejmie i bez zbędnych ozdobników rzekł :
- Proszę napisać od siebie. Prozą.
Nie mógł się powstrzymać od drobnej uszczypliwości za tego „waszmościa”. Ugryzł się w język, ale było już za późno. Dał się sprowokować tej jak ją określał w myślach „smarkuli”. Co zdecydowanie popsuło mu humor.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 17-11-2006, 09:57   #122
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Caroline


Patrząc jedynie na kartke rzekła:
- Nie mam weny i pomysłów co mogłabym rzec tej kobiecie oraz co mógłby i co powinien zawierać ten list.
Odrzekła zimno i tak samo równie zimno dodała.
- Dyktuj więc.
Miała mase negatywnych emocji w sobie. I nawet nie miała ochoty patrzeć na Floreńczyka. Tylko pogorszył by jej i tak podły humor.

"Pisz prozą". A wypchaj się nadenty ośle!
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 20-11-2006, 19:16   #123
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Służąca z ulgą przyjęła polecenie Lorenza. Przebywanie w tym gronie choćby minutę dłużej mogłoby przyprawić ją nawet o omdlenie. Jeszcze nigdy nie czuła się tak zupełnie nie na miejscu, jak w tej chwili. Przyrzekła sobie, że już nigdy więcej nie będzie na tyle nierozsądna, żeby pomagać obcym mężczyznom nawet w tak niewinnej sprawie, jak dostarczenie listu.
- Oczywiście panie - skłoniła się nisko przed Lorenzo - Dziękuję... Już idę po wino...

Dziewczyna szybko odwróciła się i starając się zachować spokój czym prędzej opuściła gabinet. Po drodze zganiła się w myślach za swoje bezsensowne zachowanie i dyskutowanie z tak zacnymi ludźmi. Złamała dwa najbardziej podstawowe prawa, jakie od dziecka ciotka tłukła jej do głowy - dobry służący jest niewidoczny dla oczu swego pana, jak mebel, ale jest gotów na każde jego skinienie oraz dobry służący nigdy nie odzywa się jeśli nie jest pytany. Straciła już nadzieję na to, że zdobędzie pracę w którymś ze znakomitych domów...
 
Milly jest offline  
Stary 22-11-2006, 09:03   #124
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Florentyńczyk ledwo dostrzegalnie zmrużył oczy przyglądając się bacznie dziewczynie. Milczał przez chwilę nad czymś się zastanawiając, jednak nie była to treść listu. O czym wszyscy mogli się przekonać, gdy ponownie zabrał głos.
- Moja Pani to doprawdy nic trudnego. Proszę napisz, że podejmujemy się zadość uczynić jej prośbie. Ot i wszystko.
Jednak to nie było wszystko.
- Byłbym Ci również zobowiązany, byś na przyszłość zachowywała się zgodnie z własną pozycją i zwracała się stosownie do osób wyższych stanem. Unikniesz dzięki temu przykrych konsekwencji.
Głos Vincenza był zimny i pozbawiony emocji. Di Medici nie pozostawiał żadnych wątpliwości, iż jego słowa nie są prośbą.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 23-11-2006, 19:54   #125
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Caroline

Co jak co, ale tego było już za wiele. Caroline długo już dusiła w sobie złość udawając iż jest zaiście spokojna jednak tego już nie mogła znieść. Odwrócona tyłem do gbura tak zwanenego Vincenzo zgniotła kartke, którą jej dano, wstała, odwróciła się do niego przodem po czym rzuciła mu zgniecionym papierem w twarz.
- Mam w głębokim poważaniu to, co myslisz! Nie jesteś Panem świata a poza tym zachowujesz się poniżej poziomu osoby nawet najprostszego statusu społecznego! Nie zasłużyłeś na to bym mogła obdarzyć Cię moim szacunkiem! Sam sobie pisz i rób co chcesz mam to gdzieś!!

Caroline odwróciła się i wzięła atrament po czym wylała go na Florentyńczyka.

- A teraz jak chcesz możesz mnie nawet skazać na stos, O Najłaskawszy!

Powiedziała z głęboką irionią po czym odwróciła się i wyszła. Wiedziała, że inni nawet nie będą za nią tęsknić. Ona sama napewno nie będzie. Im nie zalezy na Leonardzie robią to by ich wizerunek pozostał czysty. Jej nie obchodziło co myślą o niej inni. Ważna dla niej była wartośc osobista, własna. Pokierowała się kilka przecznic dalej.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 24-11-2006, 09:01   #126
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Zawzięte milczenie. Może złośliwy komentarz. To była najbardziej prawdopodobna reakcja dziewczyny, jakiej spodziewał się florentyńczyk. Otwarty bunt, jak i pokorna zgoda były jego zdaniem najmniej prawdopodobne, toteż żywiołowe niszczenie odzieży przez poetkę cokolwiek go zaskoczyło. Takie zachowanie mogło go spotkać ze strony rozkapryszonego trzylatka, ale nie na Miłość Boską ze strony bądź, co bądź dorosłej kobiety.
Zawsze jednak gdy Vincenza spotykało coś czego się nie spodziewał zachowywał kamienną twarz, tak samo jak i milczał, gdy nie wiedział co powiedzieć. Gdy dziewczyna wybiegła zajął się po prostu najbardziej oczywistymi sprawami. Jedynie lekki rumieniec na jego policzkach i nieco drżący głos zdradzały, iż został wytrącony z równowagi.
Caroline była drugą kobietą w jego życiu, która go znieważyła, a Vincenzo nie zwykł darowywać zniewag. Wszystko jednak w swoim czasie.
- Doprawdy cóż za temperament. – uśmiechnął się promiennie. – Szkoda tylko, że najbardziej ucierpiała moja niewinna garderoba.
Dzięki tym kilku słowom zdążył już opanować głos i mimikę twarzy. Podszedł do służącej, która wróciła w międzyczasie z winem i zwrócił się do niej jakby nic się nie stało.
- Moja droga pójdź proszę przed budynek, gdzie stoją karoce. Na jednej z nich na drzwiczkach jest herb papieski. Woźnica ma na imię Giovanni. Poproś by tu przyszedł i wziął ze sobą mój kufer podróżny.
Vincenzo wyjął z sakiewki małą, złotą monetę.
- Przyjmij to za fatygę. Przy okazji przynieś proszę nowy inkaust.
Polecił żartobliwie chwytając dziewczynę za policzek i obdarzając ją jednym ze swoich najserdeczniejszych uśmiechów.
Vincenzo doskonale zdawał sobie sprawę, że służba roznosi plotki. Skoro służka była świadkiem tej małej scysji należało ją przekonać do siebie, by całe wydarzenie skomentowała po myśli florentyńczyka, jako niegodny wybryk Caroline, wobec szlachetnego i miłego papieskiego posła.
- Tak mi przykro, że musieliście być świadkami, tej kłopotliwej sceny. Teraz niestety musimy chwilkę zaczekać. – dodał na zakończenie do pozostałych osób.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 24-11-2006, 11:20   #127
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Lorenzo

Z nieukrywaną satysfakcją obserwował rozgrywającą się w pokoju scenę.
Proszę, oto następna kobieta przytarła nosa dyplomacie. Choć trzeba przyznać, że zachował się w całej sytuacji jak arystokrata.
Międzyczasie służąca przyniosła wino i oficer z kielichem w ręku postanowił wkroczyć do akcji.

- Ależ moi Drodzy, kłótnie nie przystoją w tej sytuacji. Musimy napisać ten list, scysje temu nie pomogą. Proszę spróbujcie tego wybornego wina i zastanówmy się wspólnie co odpowiedzieć. Sądzę, że tak lapidarna odpowiedz, jaką zaproponował messer Vinzenco będzie niewystarczająca. Proponuję zapewnić lady Negrepellise, o naszym oddaniu sprawie wyjaśnienia śmierci Mistrza, a także wyrazmy chęć złożenia Jej uszanowania, skoro pozostaje cierpiąca. Czy zgadzacie się ze mną ?
 
Arango jest offline  
Stary 24-11-2006, 12:56   #128
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Caroline wybiegła z pokoju, wpadła na korytarze. To miejsce nie było tak piękne jak być miało, nie było... Czuła wręcz spływający po ścianach fałsz, obłudę unoszącą się w powietrzu, zapach dawno zabitej i gnijącej ludzkiej duszy... Królestwo fałszu, epicentrum wybuchu zła z serc ludzkich...

Zmęczona już, zatrzymała się jeszcze na chwilę na tarasie. Już niedługo zacznie zmierzchać, sama msza zajęła parę godzin, do tego ten dojazd... Zaczęła iść w kierunku bramy, chciała już stąd wyjść, wyjść z tego miejsca, gdzie ludzie bezczeszczą pamięć Leonarda. On nie był taki, jak oni...

W myślach przeklęła swój los. Nie wyjdzie tak prędko, którejś z hrabin popsuła się kareta, chyba coś z kołem. Znowu coś nie tak... W każdym razie miała trochę czasu, udała się więc w jedną z alejek w tutejszych pięknych ogrodach.

Słońce swoimi ostatnimi promieniami oświetlało katedrę, tą w której dzisiaj pochowano Leonarda. Czy to jest właśnie pogrzeb, jakiego by chciał? Zamknęła oczy, znów czuła go obok siebie, jak podczas tych przechadzek po parkach, kiedyś nawet pojechał z nią do okolicznego lasu- jak on świetnie jeździł konno! Dla małej wówczas Caroline był kimś niezwykłym... I ciągle nim pozostał...



Służka była już wystarczająco przerażona, by nie odezwać się ni słowem po usłyszeniu polecenia Medyceusza. Skinęła jedynie główką i wyszła drobnymi kroczkami z pomieszczenia, a gdy znalazła się na korytarzu, prędko podreptała w kierunku wozu. Nie mogła zawieść, popełniła już wystarczająco dużo błędów jak na jeden dzień...

Lorenzo skosztował wina- rzeczywiście, było przednie. Wino znad Loary miało ten swój niespotykany w reszcie Francji aromat i smak, było wielbione przez wielu smakoszy. Ba, sommelierzy na dworach królewskich często stawiali je na równi z tymi z najlepszych winnic prowansalskich!

Dziewczyna uwinęła się niespodziewanie szybko, gdyż ledwie po paru minutach ktoś zapukał do drzwi. Niezbyt szybko, niezbyt mocno, niezbyt starannie. Na twarzy dyplomaty pojawił się mały uśmiech. Giovanni przybył.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 25-11-2006, 12:46   #129
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Tchnący spokojną, nie przeładowaną elegancją gabinet w jakim się znaleźli pomógł jej opanować gonitwę myśli w jaką powoli popadała.
Z leciutkim skinieniem głowy podziękowała Florentyńczykowi za drobną uprzejmość jaką było podsunięcie krzesła.

Zupełnie zniesmaczyło ją zachowanie Caroline. Rozumiała sama doskonale chęć wyrwania się z sztywnych zasad konwenansów, ale sposób w jaki ona to robiła był...
Sama siebie niszczyła takim zachowaniem, narzucając sobie cięższe pęta, niż te, które pozornie z siebie zrzucała.

Rumieniec zarówno gniewu jak i zakłopotania wypłynął jej na policzki.
Ten występ z inkaustem....

Zachowanie jak u dziecka....Bo tylko dziecku można takie coś wybaczyć i zrozumieć. Ale dorosłej kobiecie chcącej być traktowaną poważnie?
Czuła, że jeśli czegoś nie powie, to...
Jednocześnie odczuwała pogardę dla poetki za tak niskie zachowanie nie godne kobiety, lecz z drugiej strony współczuła jej z powodu implikacji jej czynu...

Z spuszczonymi początkowo oczyma zwróciła się w stronę Vincenza.

- Monsieur De Medici..wybacz, że skieruj do Twej osoby tak dziwne słowa, lecz...
Przerwała na chwilę starając się zapanować nad mnóstwem słów które chciały się uwolnić z jej ust.
-Błagam cię w imieniu panny Schatte o wybaczenie. Głęboka strata jaką niesie za sobą śmierć naszego nieodżałowanego przyjaciela, Leonarda najwyraźniej na nią zadziałała tak mocno...
Wiedziała, że słowa które wypowiada nie są prawdopodobnie prawdziwe, lecz nie mogła tej spray zostawić.
- Dlatego też proszę cię, szlachetny panie, nie chowaj urazy do porywów płochego serca poetki....


Spojrzała na Vincenza pełnymi łez fiołkowymi oczyma.
Targające nią uczucia znalazły właśnie w nich swe ujście.
Z pałającymi delikatnymi rumieńcami policzkami, z oczyma pełnymi prośby wyglądała niezwykle uroczo, chodź sama nie zdawała sobie z tego faktu zupełnie sprawy.

Właśnie w tej chwili rozległo sie pukanie do drzwi.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 27-11-2006, 11:41   #130
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Słowa Angelique sprawiły, że Florentyńczyk się zawahał. Zapatrzony w jej oczy na chwilę zupełnie zapomniał o tym co się przed chwilą stało. Na kilka uderzeń serca świat przybrał fiołkowe barwy i pochłonął Medyceusza. W tym momencie gotów był przebaczyć wszystko i każdemu. Nie czuł się tak od dawna, od bardzo dawna ...
Wszystko to jednak trwało tylko chwilę. Rumieńce na policzkach dziewczyny nie zdążyły zblaknąć, gdy do pokoju wszedł Giovanni.
Niczym przestępca przyłapana na miejscu zbrodni Vincenzo uciekł gdzieś w bok wzrokiem i bąknąwszy jakieś przeprosiny pośpiesznie wyszedł razem ze sługą do sąsiedniego pokoju, by się przebrać.

Dyplomata ściągnął poplamiony kaftan stwierdziwszy, że na szczęście koszula ocalał. Wyciągnąwszy z kufra nieco mniej strojny, bo jednolicie czarny dublet założył go przy pomocy sługi. Załatwiwszy sprawę odzienia przywołał skinieniem ręki Giovanniego i nachylił się do jego ucha. Milczał jednak dłuższą chwilę, jak gdyby walcząc ze sobą, aż zaniepokojony sługa spytał :
- Tak Sogniore ? Słucham rozkazów.
Vincenzo potrząsnął głową, jak czynią ludzie walczący z otumanieniem, bądź pragnący się rozbudzić.
- Caroline Schatte. – powiedział powoli przez zaciśnięte zęby – Chcę wiedzieć o niej wszystko. Rozumiesz ? Wszystko. Rodzina, kontakty, wiersze. Skąd znała Leonarda. Skontaktuj się z miejscową inkwizycją i powiedz im, że proszę o przysługę.
Vincenzo zamyślił się dobierając słowa :
- Powiedz, że przydałoby się wypytać Schatte o jej związki z Leonardem i że pytając należałoby zastosować środki perswazji, którymi ja nie dysponuję. Powinni zrozumieć. Na zachętę dodaj, że jej rola w śmierci Leonarda nie jest jasna.
Florentyńczyk nachylił się jeszcze niżej szepcząc.
- To nie wszystko dam Ci jeszcze więcej roboty mój Giovanni. Popytaj, ale ostrożnie o Lady Marię Luizę Anais de Negrepelisse. Chcę wiedzieć co to za jedna. W tym wypadku jednak nie korzystaj z usług inkwizycji. Ogranicz się do naszych ludzi.
Medyceusz wyprostował się i wygładził dublet. Wraz ze sługą powrócił do gabinetu.
- Najmocniej przepraszam, że tak długo musieliście na mnie czekać. Bez wątpienia Signore Lorenzo ma słuszność – stwierdził z uprzejmym zawodowym uśmiechem. – Odpowiedź nie powinna być zbyt lakoniczna. Mój sługa jest, prócz innych licznych talentów, także zdolnym kaligrafem. Giovanni weź pióro i pisz. – zwrócił się do siadającego za stołem mężczyzny.
- Wielce Szanowna Pani. Proszę przyjmij nasze zapewnienia, iż dołożymy wszelkich starań, aby prośbie Twej uczynić zadość i wyjaśnić okoliczności śmierci naszego nieodżałowanego przyjaciela. Mając wiarę w boską opatrzność i miłosierdzie żywimy nadzieję, iż choroba którą nasz Pan Cię doświadcza jest jedynie próbą Twej wiary i że wkrótce za Jego sprawą wyzdrowiejesz. Prosimy Cię byś nie traciła nadziei. Podpisano : Twoi Przyjaciele.
Sługa pisał faktycznie nie tylko zgrabnie, ale i szybko. Tak że Vincenzo nie musiał powtarzać ani słowa. Gdy skończył dyktować pismo było już gotowe. Medyceusz zwrócił się do towarzyszy z pytaniem :
- Czy taka treść Was moi drodzy zadowala ?
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172