ulfram całe niemal swe życie sprzedawał siłę swego ramienia i umiejętności temu kto płacił więcej. Teraz znów kroczył dumnie, ku siedzibie pustelnika, dzierżąc miły sercu ciężar ostrza u boku. Los nie przeznaczył mu roli kupca, czy skryby siedzącego za zakurzonym blatem biurka. Był za to wdzięczny. Zawsze przeznaczony był mu miecz i życie pełne przygód. Gdy nikt nie mógł go słyszeć, radośnie nucił jakieś zapomniane wojackie piosenki.Wolna wola jest wojownika, z jednej strony lubił wygody domowego zacisza lecz ni kapłani ni kobiety nigdy nie byli w stanie zmusić go do uległości. Osiadł w Silverymoon wybierając to miejsce na swój dom, a teraz jakiś zuchwalec chciał wszystko zniszczyć. Nie mógł na to pozwolić. I tak oto znalazł się tu, siedząc za stołem nieznanego człowieka i przysłuchując się wartko toczącej się rozmowie.