Nick
- Tak, tak bardzo chętnie. – zapewniała Nicole - Chodźmy dalej, to nie nasza sprawa. – powiedziała robiąc krok na przód. – Sylwia zaraz nam gdzieś zniknie w tym tłumie.
Sylwia faktycznie oddalała się coraz bardziej, najwyraźniej nie zdając sobie z niczego sprawy. Korytarz skręcał łukiem w lewo opadając w dół i kierując gości w kierunku schodów.
Nick czuł narastający chłód, był niemalże namacalny.
- Nicole… ktoś wyszeptał mu wprost do prawego ucha. Odwrócił głowę zaskoczony, nikogo tam niebyło. Tylko Nicole przywierała czule do jego ramienia.
- Iść stąd, iść i nie zatrzymywać się! – pomyślał w duchu i ruszył szybkim krokiem w dół korytarza.
- Tak ukochany… - powiedziała ciepło Nicole. |