Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2012, 20:08   #35
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Khazad zszedł ociężale na dół karczmy. W izbie byli już chyba wszyscy. Postanowił trochę się poprzeciągać, aby rozruszać kości i mięśnie po śnie. Ach, co za przyjemne uczucie, rozprostować odrętwiałe ręce i nogi po nocy w łóżku wątpliwej wygody.

Przegryzł coś naprędce. Ledwie parę gryzów. Czuł bowiem, że po wczorajszym piciu jakiekolwiek większe śniadanie może skończyć się zabrudzeniem podłogi o ile nie ubrania. Zamiast tego wziął kilka głębszych haustów piwa na orzeźwienie. Pozostali zaczęli wychodzić z karczmy, Krasnolud również podreptał w kierunku drzwi.

Kiedy znalazł się na zewnątrz spojrzał w niebo. Zdawało mu się, że zapowiada się całkiem przyjemny poranek. Jednak do czasu…

-Agrrrhh! – Zakrzyknął Khaldin na widok atakujących go bandytów, a cuchnąca woń jego oddechu rozległa się dookoła. Ruszył do przodu rozpędzając się. Lewą rękę wysunął przed siebie, tak aby tarcza przyjęła na siebie część uderzenia. Prawą zaś zamachnął się siarczyście. Zaszarżował głośno przy tym krzycząc. Miał zamiar rąbać pierwszego z oprychów, który się nawinie.

Nad jego głową przelatywały przeróżne śmieci, którymi ciskał Anzelm ze swojego wózka. ~Talerze, patelnia?! Ten przybłęda musi być niespełna rozumu.~ Pomyślał.
 
Mortarel jest offline