Osztan;
Keeshe spojrzała na ciebie spode łba, jakby czytała w twoich myślach.
- Jakiś problem?... – mruknęła złowrogo. – Ajkh!... WTH...?!
Obejrzała się na Tona, który uśmiechnął się tylko niewinnie. Nie chcąc przeszkadzać tej pięknej [hyh] parze, wycofałeś się. Tym bardziej, że zauważyłeś znajomego smoka krążącego wokół i pobiegłeś wołając go, by go nie zgubić. Smok rozpoznał cię i wylądował. Jeden z zalanych [otrutych?] dwarfów przytaszczył siodło, ale coś nie dawał rady z założeniem go na smoczy grzbiet.
Kiti, Ton;
No cóż, nie ma to jak strzelić stringami drowki w jej tyłek przy próbie zdobycia jej portfela.
- Co, teraz cię na amory wzięło? – Keeshe obejrzała się na Tona, jednak po jego minie wyczytała o co chodzi. – Ohohohoh ty mały, więc to tak?!
Browsing deviantART ~mina Keeshe
W rękach drowki [skąd, jak, gdzie?!] pojawił się nagle bicz, a węże z niego syczały na ciebie zajadle. Ups...!
Browsing deviantART
- Już ja cię nauczę, żeby na pierwszej randce trzymać łapki przy sobie!!! – warknęła.
Chciałeś wyjaśnić co i jak, ale jeden z węzy błyskawicznie cię ukąsił i.. o, ściemnia się juszszsz...!
Nevis;
Tym razem pokazałeś im jak się lata! Żadne głazy ci nie przeszkodziły. Skok był tak popisowy, że tłum gapiów bił brawo. Była wśród nich i ślicznotka-pielęgniarka!
No, to jesteś z powrotem w grze! Teraz tylko znaleźć smoka! Widzisz, jak znajomy smok z pustyni ląduje obok Osztana. Niestety, na wpół-nieżywy dwarf nie radzi sobie z zakładaniem siodła na smoczy grzbiet...
Barbak
[Trochę to ciężkie a ten wagonik... też ciężki!... [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]
+2 tury
Astaroth;
Pora siodłać wielkiego gada!
+2 tury
Tomisław;
No to na smoka!
+1 tura
Ton;
Ocknąłeś się. Siedziałeś na krześle w starym, zniszczonym pomieszczeniu. Ręce miałeś związane z tyłu i przywiązane do czegoś, przez co nie mogłeś wstać. Nogi też miałeś przywiązane do krzesła.
Nieopodal, w klasycznym, niepokojącym mroku, stała Keeshe i studiowała podręcznik drowich praktyk.
http://i988.photobucket.com/albums/af7/lisja1/dsss.jpg
- Welcome back, panie Tallyho – Keeshe zmrużyła złe ślepia. - Więc jest pan... cytuję: „młody, niewielki, bardzo zwinny... wulkan energii... skoncentrowany na własnych celach... i używa pan noży do walki, rzucania, wspinania, włamywania i do bogiwiewiedzączegojeszcze...” No cóż, o mnie co najmniej to ostatnie można powiedzieć... Hmm, więc jest pan akrobatą, panie Tallyho? A bardzo by panu przeszkadzało, gdyby na przykład tak jednej rączki czy nóżki zabrakło...? Albo jednego oczka, albo i dwóch? – spytała, bardzo ciekawa, bawiąc się sztyletem i dłubiąc ostrzem pod świeżo pomalowanymi paznokciami.