Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2012, 23:12   #96
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
- Wiejcie! - ryknąłem, były szanse że ktoś będzie w stanie się uwolnić i uciec z drogi konstrukta, bo nie miałem czasu na oszczędzanie kogokolwiek, teraz skoro leżał, był najwyższy czas zająć się na poważnie wykańczaniem sztucznego giganta. Wskoczyłem na cielsko i zacząłem biec w stronę głowy, przekształcając Hanumana w działko, była najwyższa pora pokazać kto tutaj ma w dłoni silne argumenty. Nie zmieniało to faktu ze dawno nie bylem tak skupiony, poza mną, Hanumanem, tarcza i kolosem nie było dla mnie niczego.

Nie zmieniało to faktu że Gaigamaul miał odnośnie całego zajścia nieco inne poglądy i nie uśmiechało mu się że biegłem sobie po nim. Jego ręka nadeszła niespodziewanie i wystrzeliła mnie w powietrze, przypominając że obsydianie nie zostali stworzeni do lotu. Uderzenie o ścianę wypompowało ze mnie powietrze, ale upadek coś zamortyzowało, s właściwie ktoś. Chociaż nie miałem zbytku czasu żeby móc obejrzeć miazgę między moimi plecami a skałą, ale zdawało się że kiedyś był to mężczyzna.


- Bezczelny! - wydarłem się w kierunku potężnej bryły napędzanej krwią i esencją ognia. “Hanumanie, jak potężne jest to działo, jak dobrze pamiętam nigdy z niego nie korzystaliśmy w kaerze.” - Czekając na odpowiedź, szarżowałem w kierunku konstrukta, po drodze zrywając łańcuchy dwójce unieruchomionych dawców, nawet nie patrzyłem kim są. Między nogami stwora mogłem przynajmniej próbować zsuwać się z drogi jego nóg, lub tak go zamieszać, że potknie się o swoje własne nogi.

Zerwanym łańcuchem zarzuciłem dookoła nogi konstruktu. Złożony na pół stworzył oczko, przez który przełożyłem jego resztę zacieśniając metal, nie było szans że chociażby to poczuje, ale teraz czekałem aż jego nogi zbliżą się do siebie na tyle, żeby związać je obie. Kilkanaście metrów wzrostu, wypełnienie orichalkiem i esencją ognia, ten twór nie miał żadnej przyzwoitości. Zostawało mi więc tylko kombinowanie i wykończenie go, kiedy wyłoży się już jak długi.

Szarpnięcie łańcuchów i ogromny łoskot wypełnił moje uszy, za to kurz nie sprzątany od pokoleń niemalże przyprawił mnie o napad kichania. Wzrokiem na szybko szukałem przerwy w pancerzu, mniej więcej na wysokości piersi lub podobnej. Nie miałem pojęcia jaką siłę ma moje działko, ale chciałem żeby Gaigmaul oberwał w nieosłonięta część piersi, gdzie zwykle koncentrowane były ważniejsze komponenty. To mogło spowodować odpowiednio duże zniszczenia. Kiedy tylko ją wypatrzyłem, przeskoczyłem nad dłonią, która próbowała mnie wymazać z ksiąg historii i ruszyłem na wielki test Modułu Basileusa.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline