Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2012, 18:32   #37
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryk budząc Khaldina nawąchał się wielu oparów. Ani te pochodzące od piwa, ani te organiczne nie należały do najprzyjemniejszych, które musiał czuć. Z grymasem niezadowolenia i obrzydzenia powoli schodził po schodach oberży. Nie spieszył się. Smród ciągnął się za krasnoludem dość intensywnie, a ten szedł przed akolitą. Posiłek w towarzystwie tak cnotliwego kompana był chyba dla Eryka zbyt dużym zaszczytem. Dało się ujrzeć na jego twarzy, że czuł delikatny dyskomfort. Może właśnie dlatego dość szybko wyszedł z karczmy.

Coś wisiało w powietrzu. Tym razem nie był to pijacki smród. Teraz było to rześkie powietrze... i coś jeszcze...

Konie, zbiry, krzyki, wołanie o pomoc. Eryk dość szybko zrozumiał co się wyrabia. Jego największą obawą było to, czy bandyci nie porwą kapłanki Juliane wraz z jej wozem. W tym samym momencie, w którym młot znalazł się w jego dłoniach, wpadł mu pewien pomysł do głowy.
Eryk krzyknął głośno do Kathrine:
- Juliane chowaj się do karczmy! Migiem! - popchnął służkę w stronę oberży samemu szarżując na drugiego od lewej oprycha. Kasimir pewnie będzie walczył z tym pierwszym, a kozaczyna potrzebuje lepszej osłony.

~ Oby byli na tyle tępi... żeby tylko połknęli haczyk... - miał nadzieję, że zbiry zostawią wóz Juliane będąc przekonani, że kapłanka stoi przy nich.
 
Aeshadiv jest offline