Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2012, 11:19   #38
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Nie trzeba było wiele czekać, by zorientowali się w zaistniałej sytuacji i ruszyli do działania. Wpierw poszła salwa strzelców, jednak w tej ciemnicy ciężko było dobrze wycelować w ruchome cele, nawet elfiej wojowniczce się to nie udawało. Amunicja ciężka, w postaci garów Anzelma również mijała cel, ale przynajmniej pozwalała rozproszyć przeciwnika, którego kozak musiał minąć, by dotrzeć do zaprzęgu.

Zaraz za nimi nadeszła szarża wojowników. Większość ruszyła w obstawie Wołodii tworząc tam znaczną przewagę liczebną. Krasnoludy obrały inne cele. Preferowali uczciwą walkę jeden na jeden z groźniej prezentującymi się przeciwnikami.

Początkowo każdy z pojedynków był niezwykle zacięty. W końcu garnkami, jak wkurzona gospodyni, przestał ciosać Anzelm, chwycił miecz i dołączył do walczących. Dołączył na tyle skutecznie, że zranił w ramię zbira, który właśnie miał zamiar zaatakować mijającego go Zarubieva. Niemal w tym samym momencie nadleciał bełt Alexandra. Jakimś cudem mijający towarzyszy, kończąc swój lot w drugim barku porywacza. To wszystko pozwoliło kozakowi wykonać zgrabny zwód i minąć wszystkich przeciwników. Teraz miał otwartą drogę do powozu.

Dobiegł do niego i z całych sił uderzył szablą konia w zad. Zwierzę zerwało się w popłochu do przodu. Woźnica próbował zapanować nad wozem, było to niezwykle ciężkie wyzwanie dla niego. Udało mu się dopiero po kilkunastu metrach. Całą ta sytuacja z pewnością namieszała przeciwnikom sporo w planach. Dopiero teraz najemnicy byli w stanie ujrzeć co się dzieje przy drugim wozie. Sigismund próbuje jednocześnie utrzymać swoje spłoszone konie, na których wylądował wielka siata, jak i odpierać ataki jednego z napastników. Pozostali zdołali przeciąć już płachtę wozu i wyciągnąć z niego Juliene. Jeden ją trzymał i ciągnął, dwóch stanowiło jakby obstawę, torującą przejście dla porywacza. Ich wóz odjechał i teraz droga do niego z pewnością nie będzie łatwa. Może i nawet niewykonalna. Jeden z nich, trzymający procę przymierzył od razu w kozaka … pocisk przeszedł tuż koło niego.
- Nie krzywdźcie ich! Nie zabijajcie! Nie możecie! Nie chce tego widzieć! – kapłanka mimo iż właśnie porywana, nie porzuciła swych przekonań. Wyrywała się jak mogła, wierzgała, ale z uchwytu nie była w stanie się uwolnić. Jej wiara jednak wciąż nie pozwalała na akceptację uśmiercania innych.

W tym samym czasie swoje zacięte pojedynki wciąż toczyli Aliquam i Khaldin. Mało kto by obstawiał ludzi w tej walce, ale walczyli oni zaciekle, w końcu teraz już innego wyboru nie mieli. Aliquam pochylił się unikając jednego z ciosów, będąc w niskiej pozycji ruszył i odepchnął tarczą przeciwnika, a zaraz po tym rzucił się zadając mu potężny cios w korpus.

Centymetry nad głową Khaldina świsnęła strzałą wypuszczona przez Saraid. Precyzyjnie wymierzony pocisk utkwił w ciele mężczyzny. Wątpliwe by khazad uznał to za pomoc, prędzej za zamach na jego osobę, ale w tym momencie skorzystał z całej sytuacji, dwa szybkie ciosy w bebechy przeciwnika i flaki mężczyzny znalazły się na ziemi, a zaraz po nich i sam mężczyzna. Oby tylko tego Juliene nie widziała.

Pozostali wciąż walczyli, ciężko ranny zbir próbował się bronić. Walczył jednak bardziej na oślep, niż z jakimś planem, próbując rozpaczliwie ciąć mieczem. Wykorzystał do Ignatz, minimalnie jednak chybił, rozszywając tylko skórzaną kurtę wroga. Drugi, przynajmniej do tej pory, unikał przed potężnymi ciosami Eryka. Młot akolity minimalnie chybiał, ale przynajmniej przeciwnik nie był w stanie kontrować nie narażając się na uderzenie


=== plan sytuacyjny ===


 
AJT jest offline