Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2006, 10:55   #29
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
The Cave

Na toast Tremera zaraz odpowiedział z uśmiechem na twarzy Arcybiskup.
- Aby w spokoju, poruszył nasze serca! - poprawił nieco i podniósł kielich do góry, rzucił wymowne spojrzenie po wszystkich i wypił do dna.
Kraken w tym czasie spoglądał to na Vincenta, to na Valejo, aż w końcu uniósł kielich i rzekł.
- Oby poruszył nasze serca, nie uszy... - pozwolił sobie na kolejny żarcik i uśmiechnął się szczerze. Dłoń Arcybiskupa spoczęła na jego ramieniu.
Gangrel tłoczyli się trochę przy zwisających śmiertelnikach napełniając sobie kielichy i gdy żarcik Krakena doszedł do ich uszu, dało się słyszeć delikatny śmiech. Cunni pozwolił sobie na jeszcze bardziej dosadniejszy żarcik i Harry wybuchnął śmiechem.
Ogólnie zrobiło się zabawnie, ale czuć w powietrzu jakieś napięcie związane z tym koncertem.

Chris i Annabell zbliżyli się w stronę Carlosa aby się przywitać. Wszyscy zobaczyliście też wchodzącego Drika... czasami znika wam z oczu, potem pojawia się krok dalej. Już zdążyliście się przyzwyczaić.

Po jakimś niezbyt długim czasie, drzwi do sali otwierają się i pojawia się w nich Jean-Marc D'Urban.



Nie za wysoki ani nie za młody facet o dłuższych włosach w kolorze ciemny blond. Ubrany w skórzaną kurteczkę i rozpiętą oliwkową koszulę w czarne paski. Czarne spodnie z materiału i czarne lakierki.
Uśmiecha się szeroko a z jego twarzy jak zwykle nie znika złośliwy uśmieszek, którego nie należy nigdy lekceważyć.
Zaraz za nim wchodzi kobieta w białej sukience.
- Witam wszystkich! - Wita się Biskup Torreador, nie odwracając się za siebie - Przedstawiam wam Sashę Williamson! - odwraca się do kobiety, która aby wejść na sale schyliła się lekko w drzwiach... jest poprostu bardzo wysoka, co od razu rzuca się w oczy.



Ma blond włosy ścięte bardzo ostro. Z tyłu głowy ma zupełnie wygolone włosy a na samym czubku dłuższe, wystylizowane, układają się niesfornie. Ma bardzo mocny makijaż i mocno odsłaniającą ciało sukienkę. Jest przeraźliwie chuda, niczym wygłodniała modelka i sprawia wrażenie nieco pokracznej. Gdy staje tuż przy Jean-Marcu on wydaje się przy niej bardzo niziutki.
Saha nie odzywa się jednak na powitanie, tylko rozgląda po pomieszczeniu. Jest wyraźnie rozkojarzona i po chwili orientuje się w sytuacji i wcina się w zdanie wypowiadane przez Arcybiskupa.

- Witamy cię, Sa...
- Och, witam was wszystkich
- uśmiecha się, wcale nie zauważyła, że ktoś coś mówił - Cieszę się, że mogę dziś zaśpiewać dla Miasta X a przede wszystkim dla Arcybiskupa Antonio Valejo - znajduje jego skrzywioną twarz i kłania się nisko.

Jej głos jest bardzo delikatny i dosyć wysoki, mówi ze słowiańskim akcentem. Porusza się bardzo zwinnie, pokractwo to tylko wrażenie, jakie z pozoru sprawia. Wywija swoimi długimi, pomalowanymi na czerwono paznokciami i robi ciekawą pozę do skłonu. Tkwi tak chwile, aż ponownie odzywa się Arcybiskup.
- Witamy cię, witamy!

Razem z Biskupem D'Urban wchodzą głębiej w kierunku Arcybiskupa a za nimi wchodzi reszta klanu Torreador i Malkawian.

- Jak udała się podróż? - zapytał uprzejmie Kraken, z niemalże wielbieniem patrząc na jej chude ciało.
- Macie tu okropną pogodę, doprawdy - uśmiechnęła się Sasha - Na północy jednak jest znacznie zimniej, chyba wzięłam za dużo ciepłych ubrań cha, cha.

Na twarzy Antonio Valejo wciąż widnieje krzywy uśmiech... jakby myślał sobie, po co ona w ogóle brała jakieś ubrania... w końcu jutro już jej ma nie być!

Vincent Marconio wraz z Romano Prodi ustawili na środku sali niewielki, ale wysoki stolik do Rytuału Voulderie. Stoi na nim całkiem spory szklany kielich i szklany półmisek z nożykiem.

- Czas rozpocząć ucztę - powiedział Arcybiskup, podchodząc do stołu - Zapraszam Sasha, jesteś dziś naszym gościem, ofiaruje ci więc tę przyjemność - wskazał dłonią pusty kielich i odsunął się lekko do tyłu ustępując jej miejsca.

Sasha wyrwała się z rozmowy z Krakenem i Jean-Marciem, ale najwyraźniej dobrzez rozumiała swoją powinność, bowiem ukłoniła się ponownie w stronę Arcybiskupa i podeszła do stolika. Wzięła delikatnie nożyk, nachyliła rękę nad kielichem i przecięła nadgarstek, strumień czerwonej krwi z impetem uderzył o przezroczyste ścianki naczynia a ona przymknęła oczy i cicho powiedziała
- W tej krwi, siła Nasza - po chwili rana sama się zasklepiła a ona oblizując nadgarstek uśmiechnęła się do Arcybiskupa ustępując mu miejsca.
Arcybiskup zaraz za nią podszedł do Kielicha i bez większych emocji zrobił to samo, wypowiadając przy tym identyczne słowa.

Rytuał się rozpoczął.
 
Rhamona jest offline