Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2012, 17:44   #234
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X Ton, Kiti;

Zaar siedział w knajpie z kumplami, pożywiał się i pił w miłym towarzystwie kolegów zabójców. PikPik! Zaar sięgnął po swoją komórę i przeczytał SMSa.
- Wth?! – zmrużył ślepia.
Spojrzał na magiczny monitorek nad kontuarem.
- Drizzt, przełącz na dwójkę, muszę zobaczyć Byle Do Przodu.
- Ej, nie widzisz, że mecz oglądamy, noobie? – odezwał się inny drow.
Zaar; [brew]
[5 minut i 4 trupy później].
Bar zdemolowany, drowy jedzą i piją jakby nigdy nic, ktoś okrada ciało leżące na podłodze. Zaar siedzi przy kontuarze, czyszcząc swoje dualki z krwi i spoglądając na monitorek. Kamera pokazuje jakieś kaniony, smoki, zawodników wyścigu i Elsevira komentującego z mikrofonem. Nigdzie nie widać Keeshe.
- WTF...

*
Keeshe dzielnie wysłuchiwała twoich arii, z miną wyrażającą głębokie cierpienie, ale wytrwałość w męce. Byłeś pewien, że zaliczyła kilka punktów obłędu [o ile nie dobiła już do granicy]. Generalnie jak ten koleś z Pieśni o Rolandzie – mózg się uszami wylewa. Aż włos się jeży na dużym palcu u nogi!
- Tony, Tony, Tony... – pokręciła głową Keeshe, podchodząc do ciebie. – Wiesz, za to właśnie cię lubię... – uśmiechnęła się słodko. – Jesteś uroczy, pyskaty, inteligentny... złośliwy, o tak, sekssssownie złośliwy!... Aż szkoda cię zabijać...
Ruchem pantery wdrapała się na krzesło i usiadła okrakiem na twoich kolanach. Przesunęła jednym palcem po twojej brodzie i piersi.
- Ale jeśli jeszcze raz sięgniesz łapką nie tam gdzie trzeba, z wielką przykrością będę musiała uciąć te twoje zwinnie paluszki... – powiedziała z kokieteryjnym rozżaleniem, przesuwając po twojej brodzie i piersi czubkiem sztyletu tym razem.
[muzyczka ‘ups i did it again!’]
- Przepraszam na moment, skarbie... – wstała i sięgnęła po telefon komórkowy. - Halo?
- Hej Keeshe.
- O, eee witaj skarbie, jak tam twoje dualki, dobrze? ^__^’
- Jak tam twoje koleżanki, z którymi wyruszyłaś trenować na powierzchnię?
- Dobrze, dobrze, hehe, właśnie jesteśmy w wwwwwwlochach i składamy ofiary dla Lolth! Słaby zasięg mam, może zadzwonisz później?
- Jest tu chłopak Luny, chciałby z nią pogadać, możesz jej podać telefon, bo ona nie odbiera?
- Luny eeeer...
- Tak. Mówiłaś że wyruszyła z tobą trenować. Jest tam, prawda?
- Luna właśnie składa ofiarę, musi się skupić...
- Yhym. Kto tam tak śpiewa?
- Śpiewa? Eheheh to tylko jedna z ofiar, naćpaliśmy ją, wiesz, żeby śmiesznie było...
- Czy to jest elf?
- Nie, dlaczego elf?!
- Śpiewa jak elf.
- Wcale nie! O co ci chodzi, durny drowie?!
- Kto to jest Elsevir?
- Eeee niemampojęcia! A czekaj, czekaj...! To chyba ten durny elf prowadzący ten taki słynny durny program, Dlaczego Ja mam iść Do Przodu To Trudne czy coś... Durni iblithci to oglądają.
[Wizja Zaara:
Lunareth's deviantART Gallery

Na monitorku nad kontuarem elf prowadzący program mrugnął właśnie do kamery i rzekł: „chciałem przy okazji pozdrowić Keeshe - kocham cię, mój wypieczony lembasku, mrrrau!”.
- Yhym – mruknął do telefonu Zaar.
- Co „yhym”, durny drowie?!
- Czy ta twoja „ofiara” długo jeszcze będzie śpiewać?
- Co cię do diabła obchodzi moja ofiara?! Daj mi pracować, baranie!!! Nie, powtarzam ci, że to nie jest elf!!! Jak to: czy jest nagi?!?! Odbiło ci, durny drowie?! To jest człowiek, taki kurdupel!...
- To elfickie rymy są, słyszę.
- Co ty wiesz o rymach i elfach?!
- Zdaje się za to, że ty wiesz dużo. Liczę do trzech i chcę widzieć na skypie ciebie, Lunę i całą resztę koleżanek.
- WTH?! Z tęsknoty ci odbiło, baranie!!!
- JEDEN...
- Zaar, kotku, ale my tu mamy zajęcia, nie mogę wyjść, zaliczenia mi nie dadzą!...
- Już ja wiem, co ty tam „zaliczasz”!!! DWA I PÓŁ...!!!
- Dobra, omg, już lecę, chill out, man, chillllll! Pffff! – prychnęła i rozłączyła się. – Baran! – syknęła wściekle pod nosem. – No, młody, masz farta... – mruknęła do ciebie. – Zbieramy się. Ok. ok., przestań już śpiewać, pliiiis!!!

*
I tak, niebawem za sprawą sił wyższych i teleportacji, Keeshe wraz z Tonem, całym, zdrowym i żywym, pojawiła się z powrotem. Kiti i Ton, możecie kontynuować zadanie!
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline