Kiedy żołnierz toczył swą jakże żywą wypowiedź wzbogaconą gwałtowną gestykulacją, Eddard głośno westchnął, po czym spuścił głowę w dół. Wyciągnął fajkę, odpalił ją. Żołnierz skończył gadać. Eddard spojrzał na niego spod oka. Już? - zapytał go tonem, którego używał rzadko. W momentach, gdy ktoś lub coś wyprowadza go z równowagi. I to właśnie był ten moment. - Ten za mną to towarzysz, z którym tutaj przybyłem. On nie wchodzi.
Eddard wypuścił chmurę dymu, która przysłoniła jego twarz. Podszedł do strażnika, chwycił go za ramię, odsuwając go sprzed drzwi na bok.
- Mam nadzieję, że brat Albert także będzie pałał takim samym entuzjazmem, kiedy mnie zobaczy.
Popchnął drzwi "Winnicy" i przekroczył jej próg.
Ostatnio edytowane przez FelixHess : 08-02-2012 o 20:48.
|