Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2012, 21:35   #25
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- No nie powiem, kwota duża Albercie, duża. Ale jeśli ma to wam zwiększyć motywację i pomóc w sukcesie misji, to oczywiście ją akceptuje… Albercie proszę więc jednak byście poza tą Skrzynią, spróbowali poznać plan kultystów. Tak jakbyś był prawdziwym Zakapturzonym. Tak jakby to było twe najważniejsze zadanie. Twa pomoc może być nieoceniona

Konrad przystał na wszystkie warunki. Nie dało się ukryć, że zależy mu na rozwiązaniu tej sprawy i jeśli jedyną rzeczą jaką ma poświęcić to część majątku, to nie widzi problemu by go przekazać na ten cel. Odprowadził ich do pokoi, dając Mordrinowi kolejną butlę wina. Zasnęli.

Noc minęła szybko, ale czego się można było spodziewać, gdy wybrali sobie pobudkę przed świtem. Gdy zeszli na dół śniadanie było gotowe. Konrad też już tam czekał. Parę ostatnich słów, ponowne dokładne opisanie miejsca w którym schowana została skrzynia i mogli ruszyć w drogę. Wsiedli na wóz, a Knut chwycił za lejce. Wyruszyli wcześnie, więc przy podróży bez żadnych zakłóceń powinni być na miejscu bardzo późnym wieczorem.

***

Około dwóch godzin później do domu Stumna po upojnej nocy zawitali Melissandra z Zebedeuszem. Po najwidoczniej burzliwej naradzie, zdecydowali się jednak uczestniczyć w misji. Jakże się zdziwili, że nie zastali już tam swych kompanów.
- Widocznie chcieli was wziąć po drodze… - stwierdził Konrad
- No nic, dodatkowa pomoc z pewnością się przyda. Weźcie wierzchowca, prędko ich dogonicie.
Tak też zrobili. Melissandra co jak co, ale konie potrafiła ujeżdżać. Różnej maści, spokojniejsze i te mniej, więc i pomysł jej się spodobał. Zebedeusz siadł na siodle za nią i ruszyli w stronę Heisenbergu.

***

Podróżowali już dobre kilka godzin. W brzuchach zaczęło burczeć, więc postanowili się zatrzymać w pierwszym napotkanym zajeździe. Rozsiedli się zamawiając jedzenie i popitkę. Nie minęło dużo czasu, gdy podszedł do nich młody mężczyzna.
- Witam was, jestem Robert. Przepraszam, że przeszkadzam, ale widzę że podjechali szanowni panowie wozem pod ten zajazd. Może ruszacie w tą samą stronę co ja, do Heisenbergu i znajdzie się miejsce na waszym wozie? Oczywiście parę szylingów jestem w stanie wysupłać.

W tym momencie, głodem zwiedzeni, do tego samego zajazdu weszli Zebedeusz z Melissandrą.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 08-02-2012 o 21:37.
AJT jest offline