- Witam i ja Ciebie, towarzyszu. - odparł Eddard i uścisnął dłoń Tomasa. Spojrzał pytająco na Alberta, następnie na krzesło. Łowca wskazał dłonią, że może zasiąść. Tak też zrobił. Mocno pociągnął fajkę, wypuszczając kłąb niebieskawego dymu w izbę.
- Niebezpieczna, powiadasz? - głośno pociągnął nosem - Na Wasze szczęście nie mam nic do stracenia. Chętnie użyczę swego oręża.
Uśmiechnął się blado w stronę dwóch nowo poznanych osób, zaciągając się fajką. |