Cóż było robić? Drużyna musiała szybko się przegrupować. Zasadniczo, jeśli kultyści dowiedzieli się o was, to jeszcze nie reagowali. Przed wami z korytarza biły ogromne płomienie, gorące... nawet, gdyby przybiegli, nie mogliby przez nie przejść, bo podzieliliby los niektórych z was.
Elyn szybko i sprawnie połatała na tyle na ile dało się to zrobić w tych warunkach bojowych. Sama też dowodziła i jako dowódca musiała podjąć decyzję albo o dalszym szturmowaniu albo o wycofaniu się na z góry upatrzone pozycje.
Wybrała drugą opcję, powrót.
Kolejne kroki, szybkie, zaprowadziły was na powierzchnię, a dalej na waszą łódź. Szybka przeprawa i odpychanie pośpieszne kija od dna zaowocowało niemal błyskawicznym przepłynięciem tego jeziora i wydostaniem się na drugim brzegu.
Droga była dalej prosta i doskonale wam znana. Przeszliście pośpiesznie i co tutaj dużo kryć, w obawie o pościg. Jednak ten nie nastąpił i dotarliście bezpiecznie do osady...
W samej osadzie zaś ludzie wyglądali na przerażonych waszym stanem i wyglądem. Widzieliście, że boją się zapytać co zaszło ale mieli też nadzieję, że to koniec ich problemów, że cokolwiek się tam nie stało raz na zawsze zakończyło to, co się działo.
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |