Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2012, 12:39   #30
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Pocałunek Zebedeusza wyrwał ją z sennych marzeń. Przeciągnęła się z rozkoszą po czym otworzyła oczy. No cóż, rzeczywistość mało kiedy była w stanie dorównać snom, tak również było w tym wypadku. Nie nażkeała jednak, wręcz przeciwnie. Wstała, zebrała swoje ubrania i nałożyła te, które się do tego nadawały. Biorąc przykład z kochanka, milczała, jednak na jej ustach błąkał się zadowolony uśmiech gdy wychodziła z jednego pokoju by znaleźć się po chwili w drugim, tym razem tym, który wynajmowała. Oparła się plecami o drzwi i roześmiała.

Wieści, które przekazał im Konrad w znacznej mierze zepsuły jej humor, który i tak został już naruszony przez milczenie Zebedeusza. Czyżby żałował swego wyboru?
Wierzchowiec, którego użyczył im kupiec nie był może najszlachetniejszej krwi jednak Melissandra postarała się o to by szybkością dorównał rasowym ogierom. Fakt, że przy okazji omal go nie zabiła niewiele ją interesował. Nikt nie miał prawa jej porzucić. Nikt! Czy to kochanek, czy grupa wojaków. Porzucić i ujść bez kary. Plany... Rodziły się i dojrzewały niczym ziarna złożone w żyznej glebie.

Widok zdrajców siedzących w najlepsze przy stole i zajadających się ze smakiem, niemal całkiem wytrącił ją z równowagi. Opanowała się jednak i nawet zdołała uśmiechnąć słysząc wiersz Zebedeusza. czyżby to było powodem jego milczenia? Jej słodki, kochany poeta. Nie spuszczała z niego oczu kierując się powoli w stronę stołu. Być może dlatego ze sporym opóźnieniem zareagowała na ruch Mordina. Niemniej, aczkolwiek nieco po czasie, w jej dłoni pojawił się lewak i szpada. Ruszyła w kierunku mężczyzn, przystając na chwilę gdy Mordin, nie czyniąc Zebedeuszowi krzywdy, odstąpił. Nie zamierzała jednak pozwolić by jej obecność i gotowość do walki została zignorowana. Podeszła do swego kochanka, który właśnie zajął miejsce przy stole i oparła niedbale lewą dłoń o jego ramię. To, że ostrze lewaka, który w niej trzymała skierowane było w stronę krasnoluda, musiało być czystym przypadkiem... Pochyliła głowę by szepnąć, jednak nie na tyle cicho by pozostali nie mogli usłyszeć:
- Piękny wiersz... - zamilkła by rzucić wielce obiecujące spojrzenie w kierunku Mordina - Jestem niemal zazdrosna... - dokończyła przygryzając lekko płatek Zebedeuszowego ucha, po czym wyprostowała się i odwróciła w stronę karczmarza.
- Wina i coś do zjedzenia... Byle nie to co podajesz byle łachudrom...
Na koniec przeniosła spojrzenie na młodzieńca, który wciąż stał przy stole, jakby nie wiedział co ma ze sobą zrobić.
- Ktoś ty? - zapytała bez ogródek.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline