Manewr Khaldina nie do końca wyszedł tak, jak go sobie zaplanował. Od początku miał zamiar zajsć wroga od tyłu. Krzyknął, że odchodzi dla zmylenia przeciwnika. Nie przewidział jednak, że woźnica wroga powozi na tyle sprawnie, że zdążył zawrócić wóz w uliczce, przez co dostrzegł Khazada.
Khaldin o mały włos zostałby rozjechany. Na szczęście wykonał serię zwodów i uników i w ostatecznym rozrachunku udało mu się odskoczyć na bok, schodząc tym samym z drogi nadjeżdżającemu powozowi.
Krasnolud jednak nadal był żądny krwi. Nie mógł poprzestać tylko na jednym przeciwniku. Postanowił jeszcze kogoś zarąbać toporem, tym bardziej, że ręce go do tego świerzbiły. Pobiegł więc w kierunku walczących, licząc na kolejną okazję do rozpłatania czyichś bebechów.
Miał zamiar rąbać co się da i co będzie w stanie ewentualnie dogonić. |