Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2012, 19:48   #33
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak znaleźć kultystów? metoda jest bardzo prosta. Wystarczy zatrzymać się w gospodzie i opowiedzieć o skrzyni, bardzo cennej skrzyni, nad wyraz cennej dla Zakapturzonych. I kultyści natychmiast się zjawią. A mając kultystę w ręku od razu można się dowiedzieć, jakiej jest maści.
Co prawda można się znaleźć w rękach kultystów, ale co to za problem dla bohaterów...
Z tym tylko, że skromnym zdaniem Detlefa rozpracowywanie kultystów to robota dla fachowców innego rodzaju, niż oni. Poprzednia próba wmieszania się w nie swoje sprawy skończyła się kąpielą paru Grafitowych. Jaką mieli gwarancję, że teraz nie będzie podobnie? Najlepiej jednak byłoby, gdyby ukradkiem zabrali skrzynkę i się wynieśli, wyszukiwaniem kultystów pozostawiając komu innemu. Tylko czy starczy czasu, by domorosłym pogromcom złych kultów przemówić do rozumu?

*

Podobno lepiej kiepsko siedzieć, niż dobrze stać. Zdecydowanie lepiej jechać na wygodnym wozie, niż w kurzu i pyle przemierzać ten sam trakt. Mimo tego Detlef nie miał nic przeciwko temu, by zatrzymac się na mały postój. W końcu człowiek źle się czuje, gdy mu w brzuchu głód zaczyna wygrywać marsza. A, jakimś dziwnym trafem, nikt z nich nie pomyślał, by od Konrada wydębić (prócz obietnicy zapłaty) prowiant na drogę. Na szczęście bogowie wynaleźli zajazdy. Co prawda by korzystać z tej przyjemności trzeba było sięgnąć do sakiewki, ale (jak powiadają) nie ma róży bez kolców.

*

Zebedeusz był albo bardzo głupi, albo też za wszelką cenę chciał się popisać. Może przed Melissandrą, może przed samym sobą? Zresztą popisywanie się też świadczyłoby o czystej głupocie. Na jego szczęście Mordrin nie zdefasonował mu twarzyczki, ani nie obciął głowy, co, ogólnie biorąc, świadczyło o dziwnym wprost opanowaniu krasnoluda.
Cóż... Nie można mieć wszystkiego.
Od pewnego czasu Detlef podejrzewał, że Melissandra przynosi mu pecha. A teraz jeszcze głupiec do kompletu? Ale na razie nie można było nic na to porazić.

*

Widocznie Mordrin miał rację co do związku między Zebedeuszem a Melissandrą, bowiem Tileanka nie tylko poparła żaczka słowem i czynem, ale też wszem i wobec okazała swoje do niego przywiązanie. Na swoje szczęście nie zdążyła posunąć się za daleko w wystąpieniach przeciw krasnalowi, bo trzeba by ją powstrzymać.
Detlef odsunął dłoń od rękojeści rapiera, po który sięgnął widząc przymiarki Melissandry do włączenia się w spór.
- Wiersz był beznadziejny, a próba wtrącenia się, w taki sposób, była głupotą - stwierdził.
 
Kerm jest offline