Sven zamknął oczy. Poruszając bezgłośnie głową, to w prawo, to w lewo, zdawał się jakby czegoś szukać. Po dłuższej chwili zsiadł z konia, oglądając uważnie całą okolicę. Instynktownie zniżył głos do cichego szeptu na tyle wyraźnego, aby dotarł w myśl Borysa i Eddarda. -Przejmujące uczucie. Ten brak dźwięku niemal przytłacza. Nawet wiatr zdał się ustać.
Mówiąc to, powoli pokierował się w stronę widocznej studni. Cichym krokiem dotarł do kamiennej opoki, i z niepewnym dotykiem przytrzymując do kapelusza, zajrzał w samo dno, mierząc się niepewnie. |