Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2012, 11:46   #69
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Młoda, średniego wzrostu kobieta wpatrywała się w półorczycę. Z wyrazu jej twarzy nie można było nic wyczytać. Kompletnie nic. Zupełnie tak, jakby była chodzącym posągiem. Chociaż nie, na murowanych twarzach często widnieje obraz jakiejś emocji. O ile jest to dzieło dobrego artysty. Laura wpatrywała się w swoimi dużymi, niebieskimi oczyma w półorczą kobietę. Jej nową pracodawczynię, o czym raczyła w niezwykle delikatny i subtelny sposób zaznaczyć. Kobieta odpowiedziała uprzejmym uśmiechem i skinieniem głowy.

Wszelkie słowa, jakie opuszczały usta Grimmy były niezwykle cenne, jako że wypowiadała ich stanowczo zbyt mało. Nie podała prawie żadnych konkretów, choć to akurat nie zdziwiło zbytnio Laury. Jeśli wynajmujesz bandę nieznanych sobie osób do szukania czegoś, co ma prawdopodobnie niemałą wartość nie chcesz im mówić zbyt wiele. Samo wynajęcie kilku osób, które, wnosząc po pierwszym wrażeniu, potrafiły coś w swoim fachu, musiało kosztować niewielką fortunę. Tak więc cel ich wyprawy musiał być zaiste znaczący.

Większość wątpliwości rozwiała aasimarka o imieniu Sarabis. Niezbyt urodziwa, zdaniem Laury, jednak o wiele milsza i bardziej rozmowna. A to dobrze o niej świadczyło. Obietnica wynagrodzenia bez względu na efekt poszukiwań zadowolił młodą kobietę na tyle, by ta uśmiechnęła się delikatnie. Wydawać się mogło iż minimalna zmiana w mimice twarzy niewiele daje, jednak w przypadku blodnwłosej wojowniczki zmieniała bardzo dużo. Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie. Z zimnej, zawziętej kobiety zmieniła się w uśmiechniętą, pogodną i przyjaźnie nastawioną dziewczynę, bowiem wiosen wiele na swoim koncie nie miała.

Wzrok oraz węch Laury przykuł mości krasnolud, stojący obok niej. Niewysoki, acz bardzo dobrze zbudowany kapłan robił wrażenie nieugiętego i nieustępliwego. Jego twarz sprawiała wrażenie wiecznie skupionego. Symbole widoczne na ubraniu brodacza świadczyły o jego zawodzie i wierze. Laura od razu stwierdziła, iż brodaty kleryk bez wątpienia znajdzie wspólny język z półorczycą.

Kolejnym członkiem wyprawy był niejaki Ilisidir, mniech Ilmatera. Mężczyzna zdawał się nie pasować do drużyny mrukliwych i zamkniętych w sobie postaci. Kobieta postanowiła zamienić z nim w czasie drogi kilka słów, wydawał się bowiem miły i sympatyczny.

Zachowanie i słowa Gharroka rozbawiły nieco Laurę.
- Mój drogi Gharroku.- podeszła do niego i dłonią dotknęła jego policzka, mrucząc ponętnym tonem.
- Porozmawiamy dopiero wówczas, gdy będzie co na tej liście przeczytać, bo portowe dziewki to nie zdobycz.- dodała śmiejąc się i oddalając, uważnie obserwując mężczyznę. Wiedziała, że ten może zechcieć uczynić jakiś wulgarny gest wobec jej osoby, a nie chciała mu na to pozwolić.

Podróż mijała w dość przyjemnej atmosferze. Mnich raczył ich opowieściami o swoich podróżach, a w czasie postojów zajmował się przygotowaniem posiłków, które wychodziły mu nad wyraz dobrze. Laura pomagała mu, jeśli było w czym.

Kolejne kilometry dalej na podróżujących czekała niemiła niespodzianka w postaci deszczu. Nie przeszkadzało to zbytnio nikomu, choć dla Laury oznaczało to nieco pracy przy zbroi aby ta nie zardzewiała i nie zniszczyła się. Kobieta dbała o cały swój sprzęt z niezwykłą starannością. Na drodze poszukiwaczy przygód znalazły się szczątki po karawanie. Konkretnie rzecz ujmując, resztki po napadzie. Spalone truchła niosły niemiły, drażniący nosy zapach. Drużyna nie zatrzymała się przy resztkach karawany na długo, choć Laurze wystarczyło to na tyle, by przejrzeć czy w okolicy nie pozostały jakieś wartościowe rzeczy bądź ślady dające możliwość zidentyfikowania napastników.

Dalsza droga niosła ze sobą więcej zaskoczeń, niż można było sobie wyobrazić. Most, którym mieli przekroczyć wąwóz okazał się zerwany. Gharrok wyraził na głos to, co myślała większość z kamratów. Sprawa zaczynała wyglądać nieco inaczej niż miała wyglądać. A Grimma zdawała się o wszystkim wiedzieć, a przynajmniej być na to przygotowana. Laurze zdecydowanie się to nie podobało. Skoro bowiem skłamała w tej kwestii, bogowie raczyli wiedzieć co jeszcze mogła ukrywać. Póki co wstrzymała się jednak z osądami czy wyrażaniem swojej opinii. Nie miała dowodów, a dalsza podróż nie była obowiązkowa. Kobieta nie zastanawiała się jednak nad odłączeniem od grupy choćby przez chwilę, mimo iż kobiecy instynkt podpowiadał jej, że jeszcze tej decyzji pożałuje.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline