Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2012, 12:33   #38
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Sytuacja była dziwna. Lynre nie odzywał się ani przez chwilę. Nawet nie wrócił z Knutem do ich rozważań. Może gdy ich przymierze wejdzie w życie... powrócą do tej pogawędki. Tymczasem musieli po prostu czekać i znosić towarzystwo Zebedeusza i Mel. Jak już pewnie było wiele razy widać, Albert nie przepadał za tą dwójką... Byli taki zbyt... ę i ą...

Włóczęga momentalnie zeskoczył z wozu i gdy tylko mały człowieczek upadł zbliżył się aby mu pomóc. Albert klęknął nad niziołkiem, nie zdążył. Popatrzył na kluczyk. Widział jak jego źrenice zatonęły wgłąb czaszki. Zamknął oczy halfinga.
- Wino, elektor, latarnia... - powtórzył szeptem.
Schował kluczyk o ile nikt nie chciał go obejrzeć.

Gdy jechali dalej zastanawiał się...
Cuchnęło mu tu Slaaneshem. Miał przeczucie, że kult, który tam zastaną, akurat będzie czcił pana rozkoszy. Nie przez przypadek spotykają jakiegoś konającego niziołka...
Wino... typowe dla szlachty, no bo kto czci Slaanesha jak nie burżuje, którym tylko zabawa w głowie?
Elektor? Tak samo. Bogacz i tyle... chociaż kultysta na tak wysokim stanowisku... robi się niebezpiecznie.
O co do cholery chodzi z latanią? Chodzi o latarenkę uliczną? Kombinował. No bo gdzie się latarenki sadzi... w dzielnicy szlachty. Mówi się też, że pewna pani stoi pod latarnią... I znów cuchnie Slaaneshem...

A może po prostu zbyt kombinuje... Okaże się.

Przed oczyma mignął mu jeszcze ten ktoś z karczmy. Niby taki o podróżny co nawet wozu nie ma a cały dzban wina zamówił... Po prostu Albert zrobił się bardzo podejrzliwy.
 
Aeshadiv jest offline