Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2006, 09:01   #126
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :

Zawzięte milczenie. Może złośliwy komentarz. To była najbardziej prawdopodobna reakcja dziewczyny, jakiej spodziewał się florentyńczyk. Otwarty bunt, jak i pokorna zgoda były jego zdaniem najmniej prawdopodobne, toteż żywiołowe niszczenie odzieży przez poetkę cokolwiek go zaskoczyło. Takie zachowanie mogło go spotkać ze strony rozkapryszonego trzylatka, ale nie na Miłość Boską ze strony bądź, co bądź dorosłej kobiety.
Zawsze jednak gdy Vincenza spotykało coś czego się nie spodziewał zachowywał kamienną twarz, tak samo jak i milczał, gdy nie wiedział co powiedzieć. Gdy dziewczyna wybiegła zajął się po prostu najbardziej oczywistymi sprawami. Jedynie lekki rumieniec na jego policzkach i nieco drżący głos zdradzały, iż został wytrącony z równowagi.
Caroline była drugą kobietą w jego życiu, która go znieważyła, a Vincenzo nie zwykł darowywać zniewag. Wszystko jednak w swoim czasie.
- Doprawdy cóż za temperament. – uśmiechnął się promiennie. – Szkoda tylko, że najbardziej ucierpiała moja niewinna garderoba.
Dzięki tym kilku słowom zdążył już opanować głos i mimikę twarzy. Podszedł do służącej, która wróciła w międzyczasie z winem i zwrócił się do niej jakby nic się nie stało.
- Moja droga pójdź proszę przed budynek, gdzie stoją karoce. Na jednej z nich na drzwiczkach jest herb papieski. Woźnica ma na imię Giovanni. Poproś by tu przyszedł i wziął ze sobą mój kufer podróżny.
Vincenzo wyjął z sakiewki małą, złotą monetę.
- Przyjmij to za fatygę. Przy okazji przynieś proszę nowy inkaust.
Polecił żartobliwie chwytając dziewczynę za policzek i obdarzając ją jednym ze swoich najserdeczniejszych uśmiechów.
Vincenzo doskonale zdawał sobie sprawę, że służba roznosi plotki. Skoro służka była świadkiem tej małej scysji należało ją przekonać do siebie, by całe wydarzenie skomentowała po myśli florentyńczyka, jako niegodny wybryk Caroline, wobec szlachetnego i miłego papieskiego posła.
- Tak mi przykro, że musieliście być świadkami, tej kłopotliwej sceny. Teraz niestety musimy chwilkę zaczekać. – dodał na zakończenie do pozostałych osób.
 
Tom Atos jest offline