Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2012, 19:54   #42
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Atmosfera na wozie zrobiła się nieco senna. Całkiem jakby zabrakło tematów do rozmów, albo też wszyscy nagle zaczęli rozmyślać nad tym, co mądrego powiedzieć lub wymyślić. Ciszę przerywało jedynie skrzypienie wozu, pochrapywanie Mordrina i (od czasu do czasu) tak zwane odgłosy natury - na przykład śpiew ptaków.
Monotonię podróży przerwało pojawienie się niziołka, o tyle nietypowego, że przeszytego na wylot bełtem. Aż dziw brał, że malec w ogóle był w stanie iść.

Detlef wraz z paroma innymi osobami znalazł się przy leżącym. Zrobił to na tyle wcześnie, by móc przyjrzeć się wisiorkowi i usłyszeć ostatnie wypowiedziane przez umierającego słowa i przyjrzeć się kluczykowi.
Nawlekanie na rzemyk szylingów było dość nietypowym sposobem przyozdabiania kluczy. Czyżby miał to być jakiś znak rozpoznawczy? Tylko co to miało wspólnego z jej wysokością elektorką, miłosiernie panującą w Wissenlandzie Emanuelle von Liebowitz? Ktoś ma plany związane z elektorką? Jakie?
Gdyby wiedzieli... Jako szlachcic zapewne zdołałby się jakoś dostać przed jej oblicze. Tylko co miałby powiedzieć? Że znaleźli trupa? Który na dodatek miał puste kieszenie i żadnych znaków szczególnych, nawet marnego medalionu czy tatuażu.
- Trzeba by go ukryć - powiedział Detlef - zanim ktokolwiek nadjedzie. Zaś poszukiwanie kultystów proponowałbym na razie odłożyć.
Najlepiej na zawsze.
 
Kerm jest offline