W końcu jednak Krisnys odzyskała język w gębie po początkowym szoku, i mrużąc oczy odezwała się do jegomościa:
- Co ty tu do cholery robisz? - Syknęła.
- Jak to co? Próbuję odzyskać coście ukradli. Gdzie jest jajo?- warknął w odpowiedzi Angelo.
- A bo ja wiem? - Obruszyła się Półelfka - Nizioł je chyba dalej ma, poszedł do portu czy coś...
Czy ona właśnie powiedziała prawdę?.
- Lepiej je oddajcie. Moi pracodawcy są poirytowani i wpływowi.- warknął w odpowiedzi Angelo machając jej palcem pod nosem. Po czym zerknął na jej dekolt wzdychając.- Gdybym nie był żonaty...
- Nie mam wpływu na mego towarzysza, więc nie "my", tylko "on" - Odpowiedziała, robiąc profilaktycznie krok w tył, po czym założyła rękę na rękę - Gdybyś nie był żonaty, i tak nie byłbyś w moim typie.
- Taaa... gdybym miał nastawać na twą cześć, to już bym nastawał. Znaczy wcześniej, gdy była okazja.- burknął w odpowiedzi Angelo. Przysunął się bliżej dziewczyny.- Nie masz może wpływu, ale i tak odpowiadasz za karypla. Jesteście towarzyszami broni i przez to obowiązuje was odpowiedzialność zbiorowa. A teraz pójdziesz ze mną.
- Nigdzie nie idę - Warknęła, znowu robiąc kroczek w tył, a dłonie opuszczając wzdłuż ciała - To nie moja sprawa, nie jestem odpowiedzialna za czyny osób poznanych ledwie przed miesiącem!.
- Nie trzeba było się zapisywać na wyprawę z niepewnymi ludźmi. - burknął w odpowiedzi Angelo i wzruszył ramionami.- No chodź... Pójdziemy do karczmy, porozmawiamy przy butelce wina. A nie tutaj.
- Niestety, ale nie mam czasu... - Uśmiechnęła się do niego wielce promieniście.
- Phi... Ja chcę to załatwić polubownie. Wiesz, bez brudzenia sobie rączek waszą krwią. -wzruszył ramionami Angelo i odwrócił się mówiąc.- Ciao bella, uważaj na mnie następnym razem. Prawdopodobnie, gdy się znów spotkamy, pozbawię cię życia. Wybacz. Taka praca.
Krisnys zszokowana ostatnimi słowami jegomościa, stała jak słup wpatrując się w oddalające plecy mężczyzny...
- Ja nic nie zrobiłam! - Krzyknęła za nim, sama jednak już postanawiając ruszyć swoją drogą...
- Kanały tego miasta są pełne niewiniątek. Nie wiedziałaś?!- krzyknął w odpowiedzi i zniknął za zakrętem.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |