- Nie wiem o Pani. - powiedział Albert wsiadając na wóz i przyglądając się kluczykowi.
Wysłuchał dalszego wywodu Mel i dodał tylko:
- Niechaj więc szlachta zajmie się szlachtą, ja i Knut pewnie weźmiemy się na skrzynię. Wydaje mi się, że nasz krasnoludzki towarzysz także nie będzie chciał wałęsać się po dworach elektorów, ani żadnych wyższych sferach. - dodał tylko zerkając na moment na Mel.
W sumie dobrze by było. Mel i Zebi gdzieś tam w dal. A zlecenie dla tych, którzy je otrzymali. Kasa do podziału, sława dla Alberta, walki, ból i rany dla Mordrina, doświadczenie i nowe przygody Knuta. Ten układ mu pasował! |