John "Analog" Spencer
Hitachi potwierdził, że da radę zorganizować lewe konto w jednym z internetowych banków. Analog ufał netrunnerowi i wiedział, że ten nie wykiwa go przy pierwszej lepszej okazji. Współpracowali od lat i obu się to opłacało. Nie było więc powodów, do nagłego zerwania umowy.
Analog nie ufał natomiast coraz bardziej zaćpanemu Stanleyowi. Ćpuni zawsze byli nieprzewidywalni i trzeba było na nich uważać.
Analog postanowił się zabezpieczyć. Wykręcił numer Okunawy i podał nowe warunki współpracy.
- Rozumiem - powiedział Japończyk - Pieniądze dosłownie za chwilę będą na wskazanym koncie. Jak mówiłem podstawą jest bezpieczeństwo nasze pracownika. Gdy tylko otrzyma pan pieniądze proszę o wskazanie lokalizacji.
Mark Stanley
Mark rozważał słowa pracownika Arasaki. Propozycja była kusząca. Jednak nagle zaczęło się dziać coś niedobrego. Stanley poczuł lekkie zawroty głowy.
Czyżby przesadził?
Czuł się skołowany i pulsujący ból głowy wcale nie ułatwiał sprawy. Na domiar złego poczuł ukucie w miejscu, gdzie został postrzelony. Krew zaczęła pulsować szybciej. Mark wiedział, że teraz w tym momencie toczy się gra o jego życie.
Krawędź! Teraz ją poczuł. Życie na krawędzi to było to, czego pragnął od zawsze.