Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2012, 19:47   #35
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Po rozmowie z kapitanem, w poczuciu upokorzenia powróciła między najemników. W środku gotowała się ze złości na młodego majtka, który wykazał się tragicznym brakiem ostrożności..." I tak musiał umrzeć ... Szkoda jednak, że zdradzając im moje sekrety miast mi ich...".
Kapitan wydał jej się raczej mało rozsądną istotą, potrzebował ludzi, jednak bez chwili namysłu zabił jednego ze swoich. Jej życie darował... Nie żeby nie byłą z tego powodu zadowolona, jednak w działaniach jego brakowało logiki. " Sram na przyjaźń z tymi śmierdzącymi marynarzami. A barachło spod pokładu dynda mi jak baranowi jaja..." - syczała w myślach gromiąc spojrzeniem wszystkich dookoła. Kapitan lada dzień powiadomi pozostałych najemników o jej "spisku"... Co inteligentniejsi zapewne domyślą się już wcześniej. " Niech mnie franca zeżre jeśli możecie spać spokojnie chędożone kundle.".

Wiele czasu minęło zanim trafiła się dogodna chwila na rozmówienie się z Ashrakiem. Streściła mu szybko rozmowę z kapitanem, raczej pomijając niektóre własne słowa, które swą protekcjonalnością mogłyby urazić brata.
Ledwie skończyła opowieść, wszystkich na nogi postawił alarm ogłoszony przez kapitana.
- Dokończymy tą rozmowę później, bracie... - skinęła lekko głową , po czym ruszyła w kierunku swojego hamaka.
Wszyscy dookoła w pośpiechu chwytali najbardziej potrzebne rzeczy, po czym wybiegali na pokład. Noa chwyciła za łuk i strzały pozostawione przy posłaniu, po czym wcisnęła rękę do szmacianej torby przewieszonej przez ramie. Porcję Zemsty Eshowdow dodała do fiolki, do której przedtem nałożyła ostrożnie porcję gęstego, przypominającego smalec, zwierzęcego łoju. Wstrząsnęła kilka razy fiolką , po czym przyjrzała się dokładnie zawartości fiolki. Kolor był odpowiedni, postanowiła sprawdzić zapach. "Wyśmienicie... Dobre proporcje". Zręcznym ruchem oddarła drobny kawałek szarfy, która w dziwaczny sposób oplątana była wokoło jej naramiennika i przy jego pomocy nałożyła grubą warstwę masy o kolorze podgniłych liści na ostrze toporka i nadziaka.
Chwyciła jeden z kołczanów i pewnym ruchem wydobyła z niego wszystkie strzały. Kolejna porcja zielonkawej pasty powędrowała na dno kołczanu, do którego ponownie wcisnęła strzały , upewniając się, że groty zanurzył się w gęstej substancji. Była gotowa.

Zmrużyła lekko oczy , wpatrując się w sylwetkę okrętu otulonego przez mgłę. " Będziemy się bawić w korsarzy czy hieny cmentarne ? - przeniosła spojrzenie na oddalonego Lanthisa- Czemu nie skąpiesz tej łajby w ogniu , ważniaku ?
- Pięciu ochotników do łodzi!
" Nie ma mowy ! Głupich nie brakuje... a Ci odważni ponoć smakują najlepiej. ". Rzuciła obojętne spojrzenie w kierunku piątki najemników, która rzuciła się w kierunku łodzi. Lekko ucieszył ją fakt, że wśród nich znalazł się kapłan ze zdradzieckich plemion. " Przy odrobinie szczęścia spotkasz się z Zasrańcem na dnie oceanu ! ".
- Bracie, zostańmy na okręcie. To na pewno zasadzka i już dawno w nią wpadliśmy... Wolę przyjąć jej ciężar na siebie na swoim - rozejrzała się dookoła- Terytorium...
Spokojnie skierowała się w kierunku mostka. " Nie dopuszczą mnie za blisko, ale w tej sytuacji lepiej być bliżej naszego szpiczastouchego...". W ręku dzierżyła łuk i strzałę, gotowa niemal natychmiast naciągnąć ją na cięciwę i oddać strzał. Wytężyła wszystkie zmysły wyszukując niebezpieczeństwa w otaczającej ich teraz z każdej strony mgle.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline