Hotel Hilton Garden Inn może nie należał do największych, ale nadrabiał stylem. Miejsce było przyjemne i przerażająco drogie. Peugeot Leo wywołał mały popłoch wśród parkingowych, ale ostatecznie odstawili go w głąb parkingu tak aby nikogo jego widok nie peszył.
Aurelia wynajęła przestronny apartament w klasycznym stylu. W salonie był kominek, obecnie wygasły, bo kto by palił w nim w środku lata? Leo natychmiast rzucił się na jedną z skórzanych kanap i usiadł wygodnie.
-
Wspaniała miejscówka, Aurelia masz klasę! - pochwalił gospodynię detektyw. -
I jeszcze kilka fajnych rzeczy - dodał oceniając jej sylwetkę.
-
No, a teraz poważnie. - Powiedział siadając normalnie. -
Póki co nie wiemy co się dzieje, kto nas tu ściągną, ani po co. Dodać do tego kilka trupów zabitych w malowniczy sposób, alchemiczny symbol kamienia filozoficznego i jednego chodzącego trupa. I teraz czuję się jak na dworze mojego dziadka - nic kompletnie nie ma sensu. - Podsumował Leo. -
Ktoś co jeszcze chce dorzucić?