Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2012, 00:06   #60
TonyRedgrave
 
Reputacja: 1 TonyRedgrave nie jest za bardzo znany
Ule poprawił popręg przy siodle Saphira, pogłaskał zwierzę po karku. Po czym włożył nogę w strzemię i wskoczył na konia

-Wyprzedzę was o jakieś pięć do ośmiu mil drogi przy dobrych wiatrach. Nie będę forsował konia. Jeśli nie napotkam niczego, co mogłoby przykuć moją uwagę, zwolnię tempo i będę podróżował dalej. Powinniście mnie dogonić nie dalej niż w połowie drogi. Resztę przebędziemy razem.

Kiedy skończył mówić, cmoknął na konia, a ten ruszył lekkim tempem przed siebie. Koń jakby instynktownie poruszał się po ścieżce którą przyjechali, więc Ule nawet nie trzymał cugli. Wyjął ze swej torby chleb, po czym oderwał kawałek i zaczął skubać powoli
- Do zobaczenia! –krzyknął przez plecy i spiął lekko konia który nieznacznie przyspieszył.

Zwiadowca odjechał w świetle zachodzącego słońca, które teraz smagało go przyjemnie po twarzy.

Po kilkunastu minutach znalazł się z powrotem na szlaku, z którego zboczyli. Zatrzymał się na krótką chwilę, rozejrzał dookoła i ruszył w prawo, drogą prowadzącą do Grunère.

-Słuchaj, Saphir. Kiedy już dotrzemy do miasta to, opłacę dla ciebie miejsce w najlepszej stajni. Oczywiście, w ramach rozsądku. To najprawdopodobniej będzie stajnia w jakiejś karczmie. Wiesz, że nie stać mnie na wystawne życie. Ale zobaczysz! Spodoba ci się. Będziesz mógł się w końcu porządnie najeść…

Ule nie miał w zwyczaju podróżować w ciszy. No, chyba że wymagały tego okoliczności, ale jak na ten czas nie spodziewał się, że ktoś może go usłyszeć. Ponieważ jedynym towarzyszem w tej wędrówce był jego koń, mówił do niego aby umilić sobie wędrówkę. W swoich wywodach wspominał dawne czasy, kiedy to nie raz Saphir uratował jego życie lub przynajmniej zdrowie. Zwiadowca przywiązał się do swojego rumaka i nie wymieniłby go za żadnego choćby najlepszego konia bojowego.
Po kilku milach od rozdroża powziął sobie jednak, że zachowa ciszę.
-Ostrożności nigdy za wiele. – Pomyślał i wyjął bukłak z wodą. Zaczerpnął solidny łyk i schował go z powrotem do torby. Wyjął z niej ciasno zwinięty płaszcz, który rozpiął na ramionach. Słońce już zaszło i zrobiło się trochę chłodniej. Najemnik jechał samotnie dalej…
 

Ostatnio edytowane przez TonyRedgrave : 13-02-2012 o 17:09.
TonyRedgrave jest offline