Robert z początku nie odpowiedział Rosalindzie. Jego spojrzenie wbiło się na moment w twarz kobiety, gdy analizował jej wypowiedź. A także "czytał pomiędzy wierszami" jej słów.
Zapamiętywał i wyciągał wnioski. Tak jak go uczono.
I nie zdradzał się z nimi, tego nauczyły go jego własne porażki.
Wreszcie rzekł.- To wrodzona cecha mej rodziny.
Nie była to do końca prawda. Bowiem głos, był jego wrodzoną cechą.
Uśmiechnął się potem delikatnie i zamilkł.
Ale od czasu do czasu, zerkał na kobietę. Niewątpliwie, czyjąś wysłanniczkę. Kogoś wpływowego. Z takimi trzeba być ostrożnym.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 13-02-2012 o 19:33.
|